[Refren: Słoń]
To kwaśny deszcz
To jebana powódź, zalewa nas stres
Czuję na sobie spojrzenia tych hien
Wypalamy plastik, wypalamy pleśń
Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz
To jebana powódź, zalewa nas stres
Czuję na sobie spojrzenia tych hien
Wypalamy plastik, wypalamy pleśń
Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz
[Zwrotka 1: Słoń]
Nie noszę różowych oksów, wlewam ci do łba histerie
Chuj w twoją strefę komfortu, bomby lecą nad Disneyland
Życie w mieście nie ma filtra, "Pierdol się" znalazłeś na kapslu Tymbark
Bez FashionTV i modelek z Insta, miejski pokaz mody, bezdomni na winklach
Mała dziewczynka pyta się mamy dlaczego pudruje podbite oko Dlaczego tata znowu był pijany i dlaczеgo znowu uciekają nocą
Przynoszę dyskomfort, niczym apostoł karmię was brudem z mej еwangelii
Brutalne realia podaję na słodko, jakbym oblewał karmelem żyletki
Jebać rządowe gierki i brednie, patrzę na śmierć klasy średniej
Patrzę jak opada ostrze inflacji i czekam aż wszystkich wokół mnie zetnie
Nie dostaniesz ode mnie lukru, wesołych piosenek i tańca pod palmą
Psychika pęka jak sufit bunkru, zrzucamy na głowę ci bombę z kokardką
[Refren: Słoń]
To jebana powódź, zalewa nas stres
Czuję na sobie spojrzenia tych hien
Wypalamy plastik, wypalamy pleśń
Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz
To jebana powódź, zalewa nas stres
Czuję na sobie spojrzenia tych hien
Wypalamy plastik, wypalamy pleśń
Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz
To kwaśny deszcz
To jebana powódź, zalewa nas stres
Czuję na sobie spojrzenia tych hien
Wypalamy plastik, wypalamy pleśń
Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz
To jebana powódź, zalewa nas stres
Czuję na sobie spojrzenia tych hien
Wypalamy plastik, wypalamy pleśń
Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz
[Zwrotka 1: Słoń]
Nie noszę różowych oksów, wlewam ci do łba histerie
Chuj w twoją strefę komfortu, bomby lecą nad Disneyland
Życie w mieście nie ma filtra, "Pierdol się" znalazłeś na kapslu Tymbark
Bez FashionTV i modelek z Insta, miejski pokaz mody, bezdomni na winklach
Mała dziewczynka pyta się mamy dlaczego pudruje podbite oko Dlaczego tata znowu był pijany i dlaczеgo znowu uciekają nocą
Przynoszę dyskomfort, niczym apostoł karmię was brudem z mej еwangelii
Brutalne realia podaję na słodko, jakbym oblewał karmelem żyletki
Jebać rządowe gierki i brednie, patrzę na śmierć klasy średniej
Patrzę jak opada ostrze inflacji i czekam aż wszystkich wokół mnie zetnie
Nie dostaniesz ode mnie lukru, wesołych piosenek i tańca pod palmą
Psychika pęka jak sufit bunkru, zrzucamy na głowę ci bombę z kokardką
[Refren: Słoń]
To jebana powódź, zalewa nas stres
Czuję na sobie spojrzenia tych hien
Wypalamy plastik, wypalamy pleśń
Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz
To jebana powódź, zalewa nas stres
Czuję na sobie spojrzenia tych hien
Wypalamy plastik, wypalamy pleśń
Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.