[Refren x2]
Zamknięty w rozsądku granicach niczym w Alcatraz
Choć wierzę, że na końcu życia stworzę Tadż Mahal
Świat, nasze sprawy
Między palcami przepływają plany, świat, nasze sprawy
[Zwrotka 1]
Zatkane centrum, uwięziony w aucie przez czasu wehikuł
Wsłuchuję się w muzyki nieskończony zasób na nośniku
Wielu ma wielkie ego, lekką mowę do tworzenia mitów
A co jedynie ich unosi w życiu to godziny szczytu
Widzę w lusterku pannę jak bluźni na mnie, grożąc mi ręką
Wygląda to przezabawnie. Nie wie że nerwy wpływają ze szkodą na piękno
Przyglądam się jej dokładniej, jak puka swe czoło z agresją
Chyba ją wczoraj spotkałem, poważnie, prosiła o zdjęcie tuż obok pod Tesco
Z ruchu jej ust łatwo przeczytać czyim jestem synem
Jeszcze wysiądzie z auta, istna komedia jak w kinie; Kiler
Może to karma, myślę, co ja jej zrobiłem? Chwilę
Po co ta egzaltacja, patrząc na nią, nie wierzę, w co widzę
Czekaj, zaczyna się akcja. Słyszę, jak trzasnęła drzwiami
Spokojnie w lusterku obserwuję bacznie jak rośnie moc oburzenia na twarzy
Czuję, że idzie, więc otwieram okno, czekam na to, co się teraz wydarzy
"O matko, to Pan" i widzę ten wyraz wstydu, moment zwątpienia w zamiary
[Refren x2]
Zamknięty w rozsądku granicach niczym w Alcatraz
Choć wierzę, że na końcu życia stworzę Tadż Mahal
Świat, nasze sprawy
Między palcami przepływają plany, świat, nasze sprawy
Zamknięty w rozsądku granicach niczym w Alcatraz
Choć wierzę, że na końcu życia stworzę Tadż Mahal
Świat, nasze sprawy
Między palcami przepływają plany, świat, nasze sprawy
[Zwrotka 1]
Zatkane centrum, uwięziony w aucie przez czasu wehikuł
Wsłuchuję się w muzyki nieskończony zasób na nośniku
Wielu ma wielkie ego, lekką mowę do tworzenia mitów
A co jedynie ich unosi w życiu to godziny szczytu
Widzę w lusterku pannę jak bluźni na mnie, grożąc mi ręką
Wygląda to przezabawnie. Nie wie że nerwy wpływają ze szkodą na piękno
Przyglądam się jej dokładniej, jak puka swe czoło z agresją
Chyba ją wczoraj spotkałem, poważnie, prosiła o zdjęcie tuż obok pod Tesco
Z ruchu jej ust łatwo przeczytać czyim jestem synem
Jeszcze wysiądzie z auta, istna komedia jak w kinie; Kiler
Może to karma, myślę, co ja jej zrobiłem? Chwilę
Po co ta egzaltacja, patrząc na nią, nie wierzę, w co widzę
Czekaj, zaczyna się akcja. Słyszę, jak trzasnęła drzwiami
Spokojnie w lusterku obserwuję bacznie jak rośnie moc oburzenia na twarzy
Czuję, że idzie, więc otwieram okno, czekam na to, co się teraz wydarzy
"O matko, to Pan" i widzę ten wyraz wstydu, moment zwątpienia w zamiary
[Refren x2]
Zamknięty w rozsądku granicach niczym w Alcatraz
Choć wierzę, że na końcu życia stworzę Tadż Mahal
Świat, nasze sprawy
Między palcami przepływają plany, świat, nasze sprawy
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.