[Intro: Bogusław Linda/Agnieszka Włodarczyk]
- Miłość to jest słuchanie pod drzwiami, czy to jej buty tak skrzypią po schodach. Miłość jest wtedy, kiedy do czterdziestoletniej kobiety wciąż mówisz moja maleńka i kiedy patrzysz, jak ona je, a sam nie możesz nic przełknąć. I wtedy, kiedy nie zaśniesz, zanim nie dotkniesz jej brzucha. Miłość jest wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz o tym, żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić
- I wtedy, kiedy ktoś chce ją skrzywdzić, a ty zasłaniasz własnym ciałem?
- Nie. Wtedy to jest taka praca
[Zwrotka 1: Bisz]
Za nami wyspy przebiśniegów, miejsca naszych snów
Blade źdźbła trawy wychylają się spod naszych stóp
To musi coś znaczyć - roztapiamy lód
Tu, gdzie każda doba przeżyta razem to mały cud
Nie trać mnie, możesz myśleć, że to koniec
Ale nie mów 'zniosę mróz', ale zamarzłbym w tym słowie
To nie koniec i nawet jeśli nie wiem co to jest
To nie pozwolę nam zamknąć powiek
Niesiemy życie przez martwą ciszę i zimny świat
Polarną noc bez zórz, bez gwiazd
Wokół morze ścięte w lód, wiatr zdeptany w szadź
Przestrzeń beznadziejnie nie chce, trwa
Nie trać mnie, rozpal mnie wokół
Nie jestem przypadkiem w Twoim życiu - jest powód
I znasz go, i to lepiej niż ja o wiele
Uwierz, wytrzymaj, umiesz zatrzymać rezygnację
I zrezygnować z niej, zamiast rezygnować z nas
Nie trać mnie, nawet jeśli chcesz końca i masz rację
[Refren: Rezerwat]
Zaopiekuj się mną
Nawet gdy powodów brak
Zaopiekuj sie mną
Nawet gdy nie będę chciał
Zaopiekuj się mną
Mocno tak
- Miłość to jest słuchanie pod drzwiami, czy to jej buty tak skrzypią po schodach. Miłość jest wtedy, kiedy do czterdziestoletniej kobiety wciąż mówisz moja maleńka i kiedy patrzysz, jak ona je, a sam nie możesz nic przełknąć. I wtedy, kiedy nie zaśniesz, zanim nie dotkniesz jej brzucha. Miłość jest wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz o tym, żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić
- I wtedy, kiedy ktoś chce ją skrzywdzić, a ty zasłaniasz własnym ciałem?
- Nie. Wtedy to jest taka praca
[Zwrotka 1: Bisz]
Za nami wyspy przebiśniegów, miejsca naszych snów
Blade źdźbła trawy wychylają się spod naszych stóp
To musi coś znaczyć - roztapiamy lód
Tu, gdzie każda doba przeżyta razem to mały cud
Nie trać mnie, możesz myśleć, że to koniec
Ale nie mów 'zniosę mróz', ale zamarzłbym w tym słowie
To nie koniec i nawet jeśli nie wiem co to jest
To nie pozwolę nam zamknąć powiek
Niesiemy życie przez martwą ciszę i zimny świat
Polarną noc bez zórz, bez gwiazd
Wokół morze ścięte w lód, wiatr zdeptany w szadź
Przestrzeń beznadziejnie nie chce, trwa
Nie trać mnie, rozpal mnie wokół
Nie jestem przypadkiem w Twoim życiu - jest powód
I znasz go, i to lepiej niż ja o wiele
Uwierz, wytrzymaj, umiesz zatrzymać rezygnację
I zrezygnować z niej, zamiast rezygnować z nas
Nie trać mnie, nawet jeśli chcesz końca i masz rację
[Refren: Rezerwat]
Zaopiekuj się mną
Nawet gdy powodów brak
Zaopiekuj sie mną
Nawet gdy nie będę chciał
Zaopiekuj się mną
Mocno tak
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.