[Intro]:
Ej, a ty spójrz w moje oczy, jak ty, mam dosyć już życia w niemocy
Za nami leżą stosy, spalone mosty i papierosy
A przecież ten szlak miał być prosty, nieprzyjazny jest i mroczny
Poczekajmy więc do wiosny, może wszystko się ułoży
[Zwrotka 1]:
To mam w planach, jednak brak działania
Mnie pochłania, na nogach się słaniam, bania
Nie ta sama już, talent rzecz nabyta
Usycha i znika gdy go nie używasz. Chwytasz?
Zegar tyka, rzeka nie zawraca biegu
A polemika, nie odmienia reguł
Płynę do brzegu, tonę w depresji
Choć wielu by chciało być na moim miejscu, wierz mi
Wiele przeszli, synowie miasta
Ze złego ziarna, owoc nie wyrasta
A ja nie wyrastam z tego, że mi braknie tchu
Jak jebana astma, idzie za mną to i już
Chciałem minimum, a dostałem full
Nigdy nie liczyłem na taką zamianę ról
Nigdy nie prosiłem o ten tłum
Jednak dziś jestem tu
[Refren]:
I gdy patrzę wstecz, nie widzę przegranej
Zwątpienie odrzucam precz. To pora na zmianę
Głową nie uderzam w ścianę
Bo życie jest darem wiesz! Celem jest firmament
Nie czekam na układ planet
Jestem pewien, że nic nie jest mi tam zapisane
Pewne jak w pacierzu amen
Myśli czarne, nawet diament zmienią w kamień
Ej, a ty spójrz w moje oczy, jak ty, mam dosyć już życia w niemocy
Za nami leżą stosy, spalone mosty i papierosy
A przecież ten szlak miał być prosty, nieprzyjazny jest i mroczny
Poczekajmy więc do wiosny, może wszystko się ułoży
[Zwrotka 1]:
To mam w planach, jednak brak działania
Mnie pochłania, na nogach się słaniam, bania
Nie ta sama już, talent rzecz nabyta
Usycha i znika gdy go nie używasz. Chwytasz?
Zegar tyka, rzeka nie zawraca biegu
A polemika, nie odmienia reguł
Płynę do brzegu, tonę w depresji
Choć wielu by chciało być na moim miejscu, wierz mi
Wiele przeszli, synowie miasta
Ze złego ziarna, owoc nie wyrasta
A ja nie wyrastam z tego, że mi braknie tchu
Jak jebana astma, idzie za mną to i już
Chciałem minimum, a dostałem full
Nigdy nie liczyłem na taką zamianę ról
Nigdy nie prosiłem o ten tłum
Jednak dziś jestem tu
[Refren]:
I gdy patrzę wstecz, nie widzę przegranej
Zwątpienie odrzucam precz. To pora na zmianę
Głową nie uderzam w ścianę
Bo życie jest darem wiesz! Celem jest firmament
Nie czekam na układ planet
Jestem pewien, że nic nie jest mi tam zapisane
Pewne jak w pacierzu amen
Myśli czarne, nawet diament zmienią w kamień
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.