[Zwrotka 1: Jarosz]
Bo to jest stypa, hip hop na balandze
A kiedy zbliża się wieczór
Ty rodzicom na przekór trzaskasz drzwiami, byle wyjść
Ja mam na imię Jarosz, ma damulka dała mi, tak ty
Na pozytywnej fali, którą słyszysz z oddali
To nie jest naukowa fikcja, a fakty
Ruszam, jak zawodowiec, który przejął sterowiec
Na pokładzie lecisz ze mną ty
Od lat planowana trasa, rejsu pierwsza klasa
Najwyraźniej coś w tym tkwi
Zamień drobne na baty, wywal prochy do nosa z urny
Pierdolimy wybory talentów
Numer siedem jeden Sfond ze sobą
Nie potrzebuję grać o stypendium
Mam smukłe dziewczyny, mamy dużo pomysłów
Magazynki załadowane śmiechem, gażę
Przenoszę epidemię dodatnich fluidów, którymi was skażę
Nabite fiolki przemycasz za bramkę
Ochrona nic nie jest w stanie zjarzyć
My jaramy to gówno. dla innych to trudno
Inni tylko mogą o tym marzyć
Zapomnij o zmartwieniach, bo nie na nie jest czas
Na bidę, którą organizujemy, wejdzie każdy z was
By biba była tłusta, by biba była tłusta
By biba była tłusta, przestań pompować stypę, ustań
Zapomnij o zmartwieniach, bo nie na nie jest czas
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?