[Zwrotka 1]
Wyobraź sobie - ja, pół-hedonista, pół -stoik
I ten bit, który równym pulsem mój puls koi
Co w krew mi wlazł, by jej odwrócić w jednej chwili kurs
Stopą, co odmierza raz i co drugie trzy i pół
Czysta forma, ale nie najczystsza
Bo trochę dzwoni ta stopa. Coś jakby szkło albo kryształ
I nie wiem czy rozkurwił mi playback ten brudny tu bęben, czy co jest;
Czy to dudni mi we łbie i mam już paranoję
Rozglądam się i widzę powody
Bo na głośniku stoi wazon, zresztą nieszczególnej urody
Wazon. Jaki wazon? Skąd się wziął ten wazon?
I czy on tak dzwonił? I czy ja się jeszcze łączę z bazą?
Co to za absurd. Ale moment, chwilka;
Ja nie sprzątałem w tej norze od lat więc pewnie zawsze był tam
I tak mi dzień w dzień cicho dzwonił, bydle chytre
A najgorsze, że chyba do tego przywykłem
Podły został tutaj użyty chwyt, który burzy mi byt
Że mam wazon, co mi pobrzękuję w muzyki rytm
Nie, chora rzecz. Kabaret
Więc biorę ten przeklęty przedmiot i odstawiam go precz, byle jak najdalej
Wyobraź sobie - ja, pół-hedonista, pół -stoik
I ten bit, który równym pulsem mój puls koi
Co w krew mi wlazł, by jej odwrócić w jednej chwili kurs
Stopą, co odmierza raz i co drugie trzy i pół
Czysta forma, ale nie najczystsza
Bo trochę dzwoni ta stopa. Coś jakby szkło albo kryształ
I nie wiem czy rozkurwił mi playback ten brudny tu bęben, czy co jest;
Czy to dudni mi we łbie i mam już paranoję
Rozglądam się i widzę powody
Bo na głośniku stoi wazon, zresztą nieszczególnej urody
Wazon. Jaki wazon? Skąd się wziął ten wazon?
I czy on tak dzwonił? I czy ja się jeszcze łączę z bazą?
Co to za absurd. Ale moment, chwilka;
Ja nie sprzątałem w tej norze od lat więc pewnie zawsze był tam
I tak mi dzień w dzień cicho dzwonił, bydle chytre
A najgorsze, że chyba do tego przywykłem
Podły został tutaj użyty chwyt, który burzy mi byt
Że mam wazon, co mi pobrzękuję w muzyki rytm
Nie, chora rzecz. Kabaret
Więc biorę ten przeklęty przedmiot i odstawiam go precz, byle jak najdalej
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.