[Intro: Rogal DDL]
Wjeżdżam na dancefloor
Nobody listening to techno
DD Elo, wjeżdżam na dancefloor
Fantastisz tempo, kurwa
[Zwrotka 1]
20, 16, niech zatrzęsą się w blokach stropy
Nad baniakiem samoloty, pod nogami schody
Nie wiem czemu, ale przyciągam kłopoty
Choć wolałbym mieć w sobie magnesy na banknoty
Wiesz czemu młode koty chcą zdeptać scenę?
Bo zawiedli się na was
I w sumie byłoby po problemie
Lecz nie tak uczyliście nas
Może to ten czas, może to to miejsce
A może to już czas - turbulencje
Dla nas i nie ma już odwrotu
Dzieciaku, życzę tylko najwyższych lotów
Chociaż wiem, to nie takie proste
Mówią: ''Make love, not war'' - budują bombowce
Nagasaki, Hiroszima, heroina, kokaina
Powiedz, czyja wina?
Słońce chowa horyzont, bijesz domięśniowo doping
Panama w kilogramach rzuca prezenty na bloki
Prochy po drodze, temat lekko dziabnięty
Oryginalny oryginał z 55-tej ręki
Procentowo niewielki, zgodności jest bilans
Ale potęguje duble, leci z tym kurwa jak wizard
Ciężar krzyża, wiara dawno się osrała
Odpadają z sytuacji wyjścia, zaczyna się kanał
Elo, elo, nieświadomi się śmieją
Z dnia na dzień ich szanse topnieją
Myślisz, żeby przejął się ktokolwiek
Twoim losem bezinteresownie
Diler patrzy jak się staczasz
Kasa, kasa, kasa, tylko kasa
Nie zasugeruje nawet krótkiej przerwy
Daje w zeszyt Ci następne torby
Tu się kończy dyscyplina
Na sztos kurwa nie ma mocnych
Ocierała go cienka czerwona linia
No i wpadłeś jak śliwka w kompot
Chuj w dupę sądom, bo źle sądzą (chuj)
Joł, panny galopują konno
Patataj, patataj, patataj
Na chuju do raju wypierdalalalalililaj
Ssie pięknie, kurwa poszła bokiem
A mówiła, że na wieki wieków amen
Dzisiaj zdanie ma odwrotne na temat
Kurwa wszystko wpierdala się w ten schemat
Wszędzie dobrze gdzie nie ma nas
Raz, tylko w przód płynie czas
Dwa, się zgaś jak się wypalisz
To ta chwila, kurwa, czego nie czaisz?
Rap wandalizm, nie sralis-mazgalis
Kurwa, będziesz wstrząśnięty jak Paryż
Sytuacji zarys, cierpisz na przewlekłe
Zmiany mody suko - witamy w piekle
I nawet fajne masz Hilfigera skary
Błyszczą jak flary, ale czuję zapach siary
Btw, to originy czy bazary?
Glasses Gabbany, sikorety Armany
O rzesz jebany, krata Burberry
Dwa kilo cebuli i cztery banany
(To wszystko dla Pana?)
Wjeżdżam na dancefloor
Nobody listening to techno
DD Elo, wjeżdżam na dancefloor
Fantastisz tempo, kurwa
[Zwrotka 1]
20, 16, niech zatrzęsą się w blokach stropy
Nad baniakiem samoloty, pod nogami schody
Nie wiem czemu, ale przyciągam kłopoty
Choć wolałbym mieć w sobie magnesy na banknoty
Wiesz czemu młode koty chcą zdeptać scenę?
Bo zawiedli się na was
I w sumie byłoby po problemie
Lecz nie tak uczyliście nas
Może to ten czas, może to to miejsce
A może to już czas - turbulencje
Dla nas i nie ma już odwrotu
Dzieciaku, życzę tylko najwyższych lotów
Chociaż wiem, to nie takie proste
Mówią: ''Make love, not war'' - budują bombowce
Nagasaki, Hiroszima, heroina, kokaina
Powiedz, czyja wina?
Słońce chowa horyzont, bijesz domięśniowo doping
Panama w kilogramach rzuca prezenty na bloki
Prochy po drodze, temat lekko dziabnięty
Oryginalny oryginał z 55-tej ręki
Procentowo niewielki, zgodności jest bilans
Ale potęguje duble, leci z tym kurwa jak wizard
Ciężar krzyża, wiara dawno się osrała
Odpadają z sytuacji wyjścia, zaczyna się kanał
Elo, elo, nieświadomi się śmieją
Z dnia na dzień ich szanse topnieją
Myślisz, żeby przejął się ktokolwiek
Twoim losem bezinteresownie
Diler patrzy jak się staczasz
Kasa, kasa, kasa, tylko kasa
Nie zasugeruje nawet krótkiej przerwy
Daje w zeszyt Ci następne torby
Tu się kończy dyscyplina
Na sztos kurwa nie ma mocnych
Ocierała go cienka czerwona linia
No i wpadłeś jak śliwka w kompot
Chuj w dupę sądom, bo źle sądzą (chuj)
Joł, panny galopują konno
Patataj, patataj, patataj
Na chuju do raju wypierdalalalalililaj
Ssie pięknie, kurwa poszła bokiem
A mówiła, że na wieki wieków amen
Dzisiaj zdanie ma odwrotne na temat
Kurwa wszystko wpierdala się w ten schemat
Wszędzie dobrze gdzie nie ma nas
Raz, tylko w przód płynie czas
Dwa, się zgaś jak się wypalisz
To ta chwila, kurwa, czego nie czaisz?
Rap wandalizm, nie sralis-mazgalis
Kurwa, będziesz wstrząśnięty jak Paryż
Sytuacji zarys, cierpisz na przewlekłe
Zmiany mody suko - witamy w piekle
I nawet fajne masz Hilfigera skary
Błyszczą jak flary, ale czuję zapach siary
Btw, to originy czy bazary?
Glasses Gabbany, sikorety Armany
O rzesz jebany, krata Burberry
Dwa kilo cebuli i cztery banany
(To wszystko dla Pana?)
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.