[Intro]
Wiedz, że trudne wybory nie są mi pierwszyzną
Grzeszysz pychą mniemając, że się ich ulęknę
Jeszcze wczoraj rano nie wiedziałem o twoim istnieniu
Jeszcze dziś wieczorem, jeżeli trzeba będzie, o twoim istnieniu zapomnę
[Zwrotka 1]
Pierdoleni innowiercy nienawidzą pogan
Wydziaram mordę, zrobię z wioski miasto Boga
Ej, długo chodziłem do psychologa
Ale nie umiał mi pomóc, bo sam stał na rozdrożach
Wychodzę zajebany z muzeum Van Gogha
I nie ma jej, a była ze mną tu latem
Źrenice mętne i błękitne jak laser
Czarno to widzę, ale biegnę jak Mbappe
Lubię Amsterdam i lasy Rivii
Ciri uciekaj, to nie gra na niby
Mówię to szeptem, a nade mną dziwy
I strzygi, ciągle próbują mnie dopaść
Ciri uciekaj, to nie gra na dzisiaj
Mówię to szeptem, no a jakbym krzyczał
Kiedy nie masz nic do ukrycia
Yennefer nikt nie powoła do życia
Nikt nie próbuje dzisiaj tego odkręcać
Poza kontrolą - nowy fałszywy mesjasz
Ciągle próbuję tylko spełniać i spełniać
Fantazje, o których czytałem w powieściach
Nie posłuchałem napotkanego ślepca
I nic nie widzę jak on i cała reszta
I nie wiem po co, ale nie mogę przestać
A przez ciemne drogi mnie prowadzi chora obsesja
Oni mają Disruptory na nogach
I ciągle tańczą zajarani życiem - tak jak ty młoda
Już chyba wiesz, tak zapatrzona w ekranik
Że moje życie to nie Harvey Specter, a „Żółty szalik”, ej
I nie dzwoń do mamy
Jakby co, to się nie znamy
W lesie biją tamtamy
Idę do ciebie Harry
Wiedz, że trudne wybory nie są mi pierwszyzną
Grzeszysz pychą mniemając, że się ich ulęknę
Jeszcze wczoraj rano nie wiedziałem o twoim istnieniu
Jeszcze dziś wieczorem, jeżeli trzeba będzie, o twoim istnieniu zapomnę
[Zwrotka 1]
Pierdoleni innowiercy nienawidzą pogan
Wydziaram mordę, zrobię z wioski miasto Boga
Ej, długo chodziłem do psychologa
Ale nie umiał mi pomóc, bo sam stał na rozdrożach
Wychodzę zajebany z muzeum Van Gogha
I nie ma jej, a była ze mną tu latem
Źrenice mętne i błękitne jak laser
Czarno to widzę, ale biegnę jak Mbappe
Lubię Amsterdam i lasy Rivii
Ciri uciekaj, to nie gra na niby
Mówię to szeptem, a nade mną dziwy
I strzygi, ciągle próbują mnie dopaść
Ciri uciekaj, to nie gra na dzisiaj
Mówię to szeptem, no a jakbym krzyczał
Kiedy nie masz nic do ukrycia
Yennefer nikt nie powoła do życia
Nikt nie próbuje dzisiaj tego odkręcać
Poza kontrolą - nowy fałszywy mesjasz
Ciągle próbuję tylko spełniać i spełniać
Fantazje, o których czytałem w powieściach
Nie posłuchałem napotkanego ślepca
I nic nie widzę jak on i cała reszta
I nie wiem po co, ale nie mogę przestać
A przez ciemne drogi mnie prowadzi chora obsesja
Oni mają Disruptory na nogach
I ciągle tańczą zajarani życiem - tak jak ty młoda
Już chyba wiesz, tak zapatrzona w ekranik
Że moje życie to nie Harvey Specter, a „Żółty szalik”, ej
I nie dzwoń do mamy
Jakby co, to się nie znamy
W lesie biją tamtamy
Idę do ciebie Harry
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.