[Zwrotka 1]
On stoi w korytarzu tuż przy drzwiach nieruchomo
I patrzy w mrok i to taki mrok w którym myśli toną
Wiek trudno zgadnąć, ale trudno też pominąć
Że ma łeb, na którym siwizna przegrywa z łysiną
Wiele nie zabrał, pół walizki może
Widać, że jeździ tym pociągiem od dawna i zawsze o tej porze
Zawsze na tej trasie, zawsze wsiada z tyłu
Żeby stanąć w korytarzu w takim samym stylu, jakby tutaj przyrósł
Pewnie wraca od córki, co intelekt ma z genów
Bo wyjechała z domu na studia już wiele lat temu
I żyje w wielkim mieście, właśnie wyszła za mąż
On jest dumny z niej, ale wciąż tęskni za nią
I teraz tory do pustego domu go wiodą
Mieszka z żoną, ale nie gadają ze sobą
I mrok za oknem jakby jeszcze się umacniał
On gasi szluga i wysiada - to jego stacja
[Refren x2]
Obejrzyj ze mną parę zdjęć, może cię porwie to
Pospieszne połączenie skądkolwiek dokądkolwiek
Bądź nocny pociąg pełen ludzi i duchów
Jestem bliżej nich, łapię ich w lot, bo łapię ich w ruchu
[Zwrotka 2]
Szósty wagon, za Warsem kawałek
Ona siedzi tuż przy drzwiach w pustym przedziale
Czemu przy drzwiach? Może chce się przesiąść? Nie wiem
Ma pięćdziesiąt lat, ale wygląda na pięćdziesiąt siedem
Niewiele życia w tej przestrzeni
Bo ona patrzy w pustkę nieobecnym wzrokiem, nieruchomych źrenic
Była tu obecna, widać ślady, ale teraz jej nie ma
Bo cofnęła się w czasie o cztery dekady
Żeby tym razem zebrać się w sobie
I odwrócić to, wybrać niewybraną wtedy drogę
By uciec wyobraźnią w płodną wizję
I choćby w myślach podjąć niepodjęte decyzje
Trwa to chwilę, po czym wraca tu na swoją bazę
Gdzie córka rzadko dzwoni, a mąż jest obcy, chociaż żyją razem
Nie ma dokąd wracać
Mimo wszystko, ona zbiera się i wychodzi z małą walizką
On stoi w korytarzu tuż przy drzwiach nieruchomo
I patrzy w mrok i to taki mrok w którym myśli toną
Wiek trudno zgadnąć, ale trudno też pominąć
Że ma łeb, na którym siwizna przegrywa z łysiną
Wiele nie zabrał, pół walizki może
Widać, że jeździ tym pociągiem od dawna i zawsze o tej porze
Zawsze na tej trasie, zawsze wsiada z tyłu
Żeby stanąć w korytarzu w takim samym stylu, jakby tutaj przyrósł
Pewnie wraca od córki, co intelekt ma z genów
Bo wyjechała z domu na studia już wiele lat temu
I żyje w wielkim mieście, właśnie wyszła za mąż
On jest dumny z niej, ale wciąż tęskni za nią
I teraz tory do pustego domu go wiodą
Mieszka z żoną, ale nie gadają ze sobą
I mrok za oknem jakby jeszcze się umacniał
On gasi szluga i wysiada - to jego stacja
[Refren x2]
Obejrzyj ze mną parę zdjęć, może cię porwie to
Pospieszne połączenie skądkolwiek dokądkolwiek
Bądź nocny pociąg pełen ludzi i duchów
Jestem bliżej nich, łapię ich w lot, bo łapię ich w ruchu
[Zwrotka 2]
Szósty wagon, za Warsem kawałek
Ona siedzi tuż przy drzwiach w pustym przedziale
Czemu przy drzwiach? Może chce się przesiąść? Nie wiem
Ma pięćdziesiąt lat, ale wygląda na pięćdziesiąt siedem
Niewiele życia w tej przestrzeni
Bo ona patrzy w pustkę nieobecnym wzrokiem, nieruchomych źrenic
Była tu obecna, widać ślady, ale teraz jej nie ma
Bo cofnęła się w czasie o cztery dekady
Żeby tym razem zebrać się w sobie
I odwrócić to, wybrać niewybraną wtedy drogę
By uciec wyobraźnią w płodną wizję
I choćby w myślach podjąć niepodjęte decyzje
Trwa to chwilę, po czym wraca tu na swoją bazę
Gdzie córka rzadko dzwoni, a mąż jest obcy, chociaż żyją razem
Nie ma dokąd wracać
Mimo wszystko, ona zbiera się i wychodzi z małą walizką
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.