[Refren]
Czerwony Radom, pamiętam, siny
Jak zbite pałką ludzkie plecy
Szosę E7, na dworcach gliny
Jakieś pieniądze, jakieś adresy
[Zwrotka 1]
Czerwiec nas zastał z dala od miasta
Jesienią Konrad już na nas czekał
Pierwsze pieniądze wreszcie zebrano
Pojechaliśmy, ktoś musiał jechać
Naprawę trzeba było coś zrobić
Naprawdę gliny były na dworcach
I stąd to całe nasze jeżdżenie
Szosą E7, dziwny autostop
Sto kilometrów, to niedaleko
Każdy się w końcu jakoś pocieszał
Logicznie biorąc, mógł ktoś im spalić
Miejski komitet w miasteczku Cieszyn
Kuba jeździła głównie w soboty
Wracała stamtąd, jakby z daleka
Dobrze pamiętam te jej powroty
Każdy z nas wolał jeździć, niż czekać
Ta moja żona jest taka drobna
Czasem aż całkiem trudno uwierzyć
Że przesiedziała w więzieniu dłużej
Niż ta wariatka Angela Davis
Szosa E7, znajoma szosa
Jak na gitarze, akord E7
Długie wieczory wyczekiwania
Kuba wracała ze świeżym chlebem
To był jej taki prywatny pomysł
Kiedy myślała, że za nią idą
Stanęła w zwykłej kolejce w sklepie
Gdy wyszła z siatką tajniak już spłynął
A tak naprawdę lubiłem tylko
Z tego Radomia po prostu wracać
Zmęczony z lewej profil kierowcy
Noc na E7 i wozów światła
Czerwony Radom, pamiętam, siny
Jak zbite pałką ludzkie plecy
Szosę E7, na dworcach gliny
Jakieś pieniądze, jakieś adresy
[Zwrotka 1]
Czerwiec nas zastał z dala od miasta
Jesienią Konrad już na nas czekał
Pierwsze pieniądze wreszcie zebrano
Pojechaliśmy, ktoś musiał jechać
Naprawę trzeba było coś zrobić
Naprawdę gliny były na dworcach
I stąd to całe nasze jeżdżenie
Szosą E7, dziwny autostop
Sto kilometrów, to niedaleko
Każdy się w końcu jakoś pocieszał
Logicznie biorąc, mógł ktoś im spalić
Miejski komitet w miasteczku Cieszyn
Kuba jeździła głównie w soboty
Wracała stamtąd, jakby z daleka
Dobrze pamiętam te jej powroty
Każdy z nas wolał jeździć, niż czekać
Ta moja żona jest taka drobna
Czasem aż całkiem trudno uwierzyć
Że przesiedziała w więzieniu dłużej
Niż ta wariatka Angela Davis
Szosa E7, znajoma szosa
Jak na gitarze, akord E7
Długie wieczory wyczekiwania
Kuba wracała ze świeżym chlebem
To był jej taki prywatny pomysł
Kiedy myślała, że za nią idą
Stanęła w zwykłej kolejce w sklepie
Gdy wyszła z siatką tajniak już spłynął
A tak naprawdę lubiłem tylko
Z tego Radomia po prostu wracać
Zmęczony z lewej profil kierowcy
Noc na E7 i wozów światła
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.