0
Syn Ulicy - Vin Vinci
0 0

Syn Ulicy Vin Vinci

Syn Ulicy - Vin Vinci
[Zwrotka 1]
Nie miał niczego po za bagażem doświadczeń
Nic nie zawdzięczał ojcu nic nie zawdzięczał matce
Po za bliznami przez które stał się skurwielem
W drodze by zdobyć władzę stać na ulicy czele
Stal się jej synem wybrańcem z krwi i kości
Nie miał współczucia i dla kurestwa litości
Rzucał tematem i to hurtowe ilości
Pobicia haracze pozbyły go wolności
Z głową na karku wychodził bez szwanku
Z zasadami w sercu pośród złodziei morderców
Psiarni chuj w dupę on budował swoją grupę
Mówił złoto będzie nasze za to zdrajca będzie trupem
Ten co się stawiał zwykle zostawał z niczym
Albo kończył w takim stanie że aż wrogom tak nie życzysz
Czuł domowe ognisko kiedy palił dowody
Przyczajony krokodyl wybuchowy jak trotyl

[Refren]
To był syn syn ulicy
Spory z wrogami rozwiązywał w piwnicy
To był syn ulicy syn
Dla frajerów kula w łeb jakie łzy chuj z tym
To był syn syn ulicy
Tu zakopał naliczył po swojemu rozliczył
To był syn ulicy syn
Trzymał się swoich zasad walcz albo giń
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?