[Zwrotka 1]
Cały czas żrecie, cały czas puchniecie
No co wy kurwa wiecie o wiecznym życiu na diecie?
Co? Nie rozumiecie, że brakuje na potrzeby?
Że nie starcza do pierwszego, do dnia następnego?
Czy cię to przeraża, czy może tylko śmieszy
Że zdesperowany człowiek za kromkę chleba zgrzeszy?
Prawo dżungli ma znaczenie tutaj decydujące
Estamblishment się byczy i struktury rządzące
Oni mają pieniądze, bo za nimi są jednostki
Bajki na przedmieściach miast, krajobraz naszej Polski
Kraj miodem, mlekiem płynący, tak wkurwiony, że świruję
Widzę jeden wielki burdel – przeciw temu się buntuję
I nie mam na to wpływu, w pojedynkę nic nie zdziałam
A świadomość tego jeszcze gorzej na mnie działa
Lecz wzroku nie odwracam, gdy wyrasta przede mną
Obraz nędzy jak piekłom, które pochłonęło większość
Mieszanego społeczeństwa urobionego po pachy
Renciści, emeryci coś tam otrzymują z łachy
Spytaj mnie, dlaczego temat mnie interesuje
Każdy z nas się zestarzeje, dadzą to, co wypracujesz
Niewiele tego w zamian, patrz, jak kroi mi się serce
Pytam – kto ten budżet rozkradł? Dalej dziurę w brzuchu wiercę
Wiem, jak zrobić, by mieć więcej bez fałszywej dyplomacji
Tyle pomylonych akcji bez możliwości reklamacji
Mimo braku akceptacji mówię "veto"
Sporo racji mam w tej kwestii, jeszcze wiele sugestii
Nie da się poskromić bestii tak, jak zażądać amnestii
Dla wszystkich tych biedaków, których wykoleił system
Jak policjant nie zniknę po haśle. Jestem, bo myślę
Cały czas żrecie, cały czas puchniecie
No co wy kurwa wiecie o wiecznym życiu na diecie?
Co? Nie rozumiecie, że brakuje na potrzeby?
Że nie starcza do pierwszego, do dnia następnego?
Czy cię to przeraża, czy może tylko śmieszy
Że zdesperowany człowiek za kromkę chleba zgrzeszy?
Prawo dżungli ma znaczenie tutaj decydujące
Estamblishment się byczy i struktury rządzące
Oni mają pieniądze, bo za nimi są jednostki
Bajki na przedmieściach miast, krajobraz naszej Polski
Kraj miodem, mlekiem płynący, tak wkurwiony, że świruję
Widzę jeden wielki burdel – przeciw temu się buntuję
I nie mam na to wpływu, w pojedynkę nic nie zdziałam
A świadomość tego jeszcze gorzej na mnie działa
Lecz wzroku nie odwracam, gdy wyrasta przede mną
Obraz nędzy jak piekłom, które pochłonęło większość
Mieszanego społeczeństwa urobionego po pachy
Renciści, emeryci coś tam otrzymują z łachy
Spytaj mnie, dlaczego temat mnie interesuje
Każdy z nas się zestarzeje, dadzą to, co wypracujesz
Niewiele tego w zamian, patrz, jak kroi mi się serce
Pytam – kto ten budżet rozkradł? Dalej dziurę w brzuchu wiercę
Wiem, jak zrobić, by mieć więcej bez fałszywej dyplomacji
Tyle pomylonych akcji bez możliwości reklamacji
Mimo braku akceptacji mówię "veto"
Sporo racji mam w tej kwestii, jeszcze wiele sugestii
Nie da się poskromić bestii tak, jak zażądać amnestii
Dla wszystkich tych biedaków, których wykoleił system
Jak policjant nie zniknę po haśle. Jestem, bo myślę
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.