[Zwrotka 1: Paluch]
Społeczeństwo jest jak szambo, ale nie ma oczyszczalni
Żeby oczyścić umysł, a wieczór dajemy w palnik
Nieważne, czy biedni, czy średni, czy Ci bogaci
Różne są tylko trunki, kto ile za picie płaci
Rano wkurwieni do pracy, w tramwajach, furach z szoferem
Na umowie w korporacjach, posady nie są pewne
Niepewność jutra, to nasza wspólna choroba
Może oszukać Cię kumpel lub państwo dla wspólnego dobra
Nieważne ile masz, tutaj wszyscy grają w totka
Marzą o spełnieniu marzeń, czekają co im rozda
A los wszystko rozda i ominie ich na pewno
Znowu wrócą do swych żon i do romansu z butelką
Kraj [?] tej kochana Polska
Tutaj jedyną rozrywką jest pierdolony Polsat
W blokach tęsknią za komuną, ex-funkcjonariusze w wąsach
A jak wyjdziesz przed szereg to czeka Ciebie chłosta
[Refren]
A teraz krzycz razem ze mną, niech usłyszą nas niebiosa
Nasz głos, poruszy fundamenty w blokach
Razem walczmy o zmiany, bo system jest chory
Zacznijmy od siebie, naprawmy nasze głowy
[Zwrotka 2: Miuosh]
Tu brudzisz sobie ręce nawet gdy trzymasz je w kieszeniach
I nieważne co byś zrobił, jakie miał marzenia, nic tu sie nie zmiania ziom
Z pokolenia na pokolenie, złudne, brudne i chore myślenie
Wydrwienie to coś czego brak tu, pośrodku głosu, główna i faktu
O patrz tu, każdy miał tu swój moment, potem każdy się musiał pozbierać
Nie wybierasz miejsca, które jest domem, a tym akurat jest i będzie ta ziemia
Masz coś do powiedzenia, zamknij ryj! i tak nikt nie posłucha
Żyjesz w kraju, w którym ciężko jest żyć, a co drugi tu chce Ciebie ruchać
Nie słuchaj plotek, lepiej tu ma być co rok, a co rok i tak gówno się dzieje
Rządzą krajem Ci co mają flote, a głowy mają puste jak nasze portfele
Do szczęścia trzeba nam nie wiele, ale wiedz czego zrobić żeby tego niewiele złapać
Raz dziennie kończy Ci się zapas, a boki zrywa do skóry jak napar
Nie jeden ściany drapał, czego mógł to się łapał i tak wyszła gapa
Zasrana atrapa, lepiej zacisnąć zęby, podjechać windą i skakać
Z niektórych dróg nie da się wracać, jesteś tu mówi Bóg że zostaniesz
To dociera dopiero po latach jeśli tym kim być nie ma prawa
Społeczeństwo jest jak szambo, ale nie ma oczyszczalni
Żeby oczyścić umysł, a wieczór dajemy w palnik
Nieważne, czy biedni, czy średni, czy Ci bogaci
Różne są tylko trunki, kto ile za picie płaci
Rano wkurwieni do pracy, w tramwajach, furach z szoferem
Na umowie w korporacjach, posady nie są pewne
Niepewność jutra, to nasza wspólna choroba
Może oszukać Cię kumpel lub państwo dla wspólnego dobra
Nieważne ile masz, tutaj wszyscy grają w totka
Marzą o spełnieniu marzeń, czekają co im rozda
A los wszystko rozda i ominie ich na pewno
Znowu wrócą do swych żon i do romansu z butelką
Kraj [?] tej kochana Polska
Tutaj jedyną rozrywką jest pierdolony Polsat
W blokach tęsknią za komuną, ex-funkcjonariusze w wąsach
A jak wyjdziesz przed szereg to czeka Ciebie chłosta
[Refren]
A teraz krzycz razem ze mną, niech usłyszą nas niebiosa
Nasz głos, poruszy fundamenty w blokach
Razem walczmy o zmiany, bo system jest chory
Zacznijmy od siebie, naprawmy nasze głowy
[Zwrotka 2: Miuosh]
Tu brudzisz sobie ręce nawet gdy trzymasz je w kieszeniach
I nieważne co byś zrobił, jakie miał marzenia, nic tu sie nie zmiania ziom
Z pokolenia na pokolenie, złudne, brudne i chore myślenie
Wydrwienie to coś czego brak tu, pośrodku głosu, główna i faktu
O patrz tu, każdy miał tu swój moment, potem każdy się musiał pozbierać
Nie wybierasz miejsca, które jest domem, a tym akurat jest i będzie ta ziemia
Masz coś do powiedzenia, zamknij ryj! i tak nikt nie posłucha
Żyjesz w kraju, w którym ciężko jest żyć, a co drugi tu chce Ciebie ruchać
Nie słuchaj plotek, lepiej tu ma być co rok, a co rok i tak gówno się dzieje
Rządzą krajem Ci co mają flote, a głowy mają puste jak nasze portfele
Do szczęścia trzeba nam nie wiele, ale wiedz czego zrobić żeby tego niewiele złapać
Raz dziennie kończy Ci się zapas, a boki zrywa do skóry jak napar
Nie jeden ściany drapał, czego mógł to się łapał i tak wyszła gapa
Zasrana atrapa, lepiej zacisnąć zęby, podjechać windą i skakać
Z niektórych dróg nie da się wracać, jesteś tu mówi Bóg że zostaniesz
To dociera dopiero po latach jeśli tym kim być nie ma prawa
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.