[Intro: Białas]
Ja też jestem słuchaczem i biorę z albumów lekcje
Jeszcze nie mam pałacu, ale kurwa długów też nie
Mój rap to upór we mnie
Mój rap to upiór we mnie
On dał mi skrzydła, więc się nie odwrócę, gdy je zetnie

[Zwrotka 1: Białas]
Słucha ciebie, to, co mówisz
Bo chce potupać nóżką
A ty w tym widzisz o wiele więcej
Niż nadzieję na lepsze jutro
Ale czy możemy się mu dziwić?
Chyba nie! (chyba nie!)
Bo sami przecież menciu, my najebani
To po spłycaliśmy, jak nakłady płyt, epek, tape'ów
Nikt tutaj nie wierzy w moją przemianę, koleżko
No nie wiem, ty może po prostu zjebałem kolejność?
Bo aniołowi jest łatwiej stać się diabłem
Diabeł aniołem – to ciężko
Mam w głowie error
Nic mnie nie wkurwia jak tępi słuchacze
Bo młode są głupsze nawet niż zjebane blogerki na Snapie
Ale im to chociaż podasz i
Pyt ojebały już więcej niż Gang Albanii płyt, na serio
I Myślą że są damami bo miedzy klubami idą w ‘Tanim Armanim’ z Allegro
A ja przez pewien czas byłem tak płytki jak oni
To życie ziom nie obchodzi mnie wcale jak nowi znajomi
Nade mną jest tyle chmur, jakbyś wjebał mnie w komiks
Stoję tu sam jakbyś wjebał mnie w komis
Nie mam idoli, bo coś tam rapują i nie mają jaj jak Gonix
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?