[Zwrotka 1: Oki]
Mayday, mayday, od małolata ja bez płucy latam, pay Payday
Jak do mnie wpada to dziękuję Bogu
Odciążam rodziców i zapraszam na piwo brata, champagne
Stare zasady mam w głowie
Jeśli zarobię to zanim założę na siebie te ciuchy czy buty
Co te paparuchy postawiły na głowę
To powiem rodzicom żeby poczekali na dole
Ja w zamian za pomoc podaruje im Bentley
Hope so, late night, Warsaw
Bo teraz spełniam marzenia, ej
Pewne, of course, czystą mam głowę jak wódka
Banger, off-road, priorytety mam inne od was
Cztery siedem zanim kapsę oddasz
Ja stąd ucieknę jak w kurwy pętle
Rozjebie numer i mnie nie spotkasz
I mnie nie spotkasz i mnie nie spotkasz
I mnie nie spotkasz

[Zwrotka 2: Otsochodzi]
Byłem w tym klubie po chuj, nie wiem
Życie mi leci jak loop
Były te dwie i tych dwóch
Zjemy to, zjemy to, zjemy na pół (nie-e)
Na górze jest taki stół
Lustro, torby, kręcą korbę
Wbiłem tu tylko na koncert
Czuję się troszkę niewygodnie
Całe zoo tu jest, Instagram też
A niech będzie chuj
Na następny dzień tylko delete, delete
Obiektywy te widziały wszystko
Biorę ten Uber i siema
Obok mnie ziomek zaczepia, emano emano
Kiedy ta płyta rozjebana scena
Ej, dobra spierdalamy, raz, dwa, drugi blok
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?