[Scratch: Dj Stosunkowodobry]

[Verse 1: EsZet]
Gościu wjeżdżam przychodzi mi znów to łatwo
Jak to napierdalam kurwa innym trudno zasnąć
Nie licz baranów baranie klimat do poduszki kiepski
Liczę rymy, wrzucam dwójki jakbym kupował puszki Pepsi
To otwarcie czas na starcie na starcie
Jadę otwarcie bez trudu nie na farcie tu ziom
EsZet twardziel na hardzie w mig poparcie tu znajdzie
Umiem bardziej po prostu sram na parcie na szkło
Kto lata po podkładach układa podkładaj mi świnie
Odpala bata po pokładach słaby się pokłada i ginie
Ich teksty mają za wysoki poziom litości
Takie wersy - za wysoki poziom trudności
Nakurwiam pancze dla mnie to easy i
Po beefie tu się nie pogodzę jak Eazy E
Choćbym kręcił bekę ich rymy niszczę bez tego
Trudniej najebać ślepego niż napisać coś lepszego

[Verse 2: Zygson]
Jakby jutra miało nie być znowu się napierdolę
Na dowód mego szczęścia postawię Krajową na stole
Będę pił z pojebami i pierdolił cały świat
Bym po każdym łyku wiedział ile jest dla mnie wart
Stawiam kroki pomału nie piszę bez weny wcale
Łatwo wdrapać się na szczyt i spaść jak Kenny Powers
To jak słyszeć niemy krzyk i szukać sensu w życiu
Obezwładniam cię na wstępie mój wzrok może cię przykuć
Bez trudu na każdy dzień mam tu jakiś sposób
Chcesz się ze mną zmierzyć to jak rzucać się na pastwę losu
Jestem wśród ludzi których ty nazywasz garstką
Bo większość się tego uczy nam przychodzi to łatwo
Basta bazgram na kartkach bo rap gra
To garstka gdzie prawda powraca na samplach
Bez trudu tu wpadam, rozpieprzam gusta
Więc dzieci mają pH juz nie tylko w ustach
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?