[Zwrotka 1: Kobra]
To zupełnie nowe gówno
Wjeżdżam tu na bucie jak trzeba
To jebanych pięć lat od czasów pierwszego dema
Dziś, zapomnij wreszcie o duecie Kobra-Oldas
Bo od dziś jadę solo siejąc wśród raperów postrach
Rapowa Polska doskonale wie kim jestem
Bo robię dobry hip-hop i pierdole całą resztę
Wciąż, nie pale jointów i wychylam rzekę wódki
Wciąż, palę Marlboro i odczuwam tego skutki
Na mikrofonie jestem mistrzem jak Rakim
I preferuję ciszę kiedy pisze nowe tracki
Mam to w sercu jak rodzinę i bliskich
Przez tą godzinę złoże hołd im wszystkim
To dla ulicy, która daje mi szacunek
Dla niej ten rap jest jak długi pocałunek
Przynoszę rap już kolejny rok z rzędu
To fata-em, kobra są na żywo z miasta grzechu
[Refren]
To na żywo z miasta grzechu
Na żywo z miasta grzechu
[Zwrotka 2: Kobra]
Hejterzy zacierają łapy od czasów pierwszego newsa
Teraz mają tematy i niebawem zaczną bluzgać
Pierdolę ich, bo mam w chuj lepszych zajęć
A ich też witam pokazując im środkowy palec
A ty? Odzyskałeś wiarę w rap dzięki mnie
A wydałeś na to jebane dwie dychy albo mniej
To uczciwe, gdy obie strony czują satysfakcję
A stu takich jak ty i spierdalam na wakacje, ziomek!
Daj mi owację, a przypierdolę bis
Bo mój DJ zawsze trzyma jakiś dodatkowy bit
Powraca idol z nowym rap klasykiem
Te bębny mają duszę bo nie jaram się plastikiem
To nie polski Enrique raczej zakazana morda
Prawdziwy Kobra bez make-upów i stylistów
Żaden ze mnie Chrystus byś przede mną bracie klękał
Za mało kocham ludzi, bym umierał za nich w mękach
To zupełnie nowe gówno
Wjeżdżam tu na bucie jak trzeba
To jebanych pięć lat od czasów pierwszego dema
Dziś, zapomnij wreszcie o duecie Kobra-Oldas
Bo od dziś jadę solo siejąc wśród raperów postrach
Rapowa Polska doskonale wie kim jestem
Bo robię dobry hip-hop i pierdole całą resztę
Wciąż, nie pale jointów i wychylam rzekę wódki
Wciąż, palę Marlboro i odczuwam tego skutki
Na mikrofonie jestem mistrzem jak Rakim
I preferuję ciszę kiedy pisze nowe tracki
Mam to w sercu jak rodzinę i bliskich
Przez tą godzinę złoże hołd im wszystkim
To dla ulicy, która daje mi szacunek
Dla niej ten rap jest jak długi pocałunek
Przynoszę rap już kolejny rok z rzędu
To fata-em, kobra są na żywo z miasta grzechu
[Refren]
To na żywo z miasta grzechu
Na żywo z miasta grzechu
[Zwrotka 2: Kobra]
Hejterzy zacierają łapy od czasów pierwszego newsa
Teraz mają tematy i niebawem zaczną bluzgać
Pierdolę ich, bo mam w chuj lepszych zajęć
A ich też witam pokazując im środkowy palec
A ty? Odzyskałeś wiarę w rap dzięki mnie
A wydałeś na to jebane dwie dychy albo mniej
To uczciwe, gdy obie strony czują satysfakcję
A stu takich jak ty i spierdalam na wakacje, ziomek!
Daj mi owację, a przypierdolę bis
Bo mój DJ zawsze trzyma jakiś dodatkowy bit
Powraca idol z nowym rap klasykiem
Te bębny mają duszę bo nie jaram się plastikiem
To nie polski Enrique raczej zakazana morda
Prawdziwy Kobra bez make-upów i stylistów
Żaden ze mnie Chrystus byś przede mną bracie klękał
Za mało kocham ludzi, bym umierał za nich w mękach
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.