[Wejście: Pih]
Ej, całe życie, rozumiesz?
Seria niefortunnych wypadków
Nieprzewidywalna jest, rozumiesz?
Ej

[Zwrotka 1: Pih]
Wydawała się być śliczna, miss szkoły, księżniczka
Dziś choć jej stary nie jest Włochem gębę ma jak pizza
Uroda prysła, elektryzowała jak prąd (teraz co?)
Bez dwóch przednich zębów jak Nowy Jork
Jej mąż arcymistrz, matematyk, książę z bajki
Bajer wepchnął jej pod fryz czyli w majtki
Po latach pusta glaca, puk-puk w tępe denko
Kazać mu myśleć to jak mańkutowi walić konia prawa ręką
Uwielbiała chemię, miała fory, chciała mieć cukiernię
Fakt, kręciła lody, ma dozór psiarni, zgadnij
Nie wychodzi z domu, od taniego solarium w plamach jak liść tytoniu
Miał podane do stołu, chciał być dentystą jak mama
Ale już od średniej robił za aptekarza
Mówią podobno poleciał daleko do pracy
Ale fakt taki, że psychiatryk wiеsz, zarzucił kwasy
(A tamta?) [?] nie znam większej monety
Dziś po tapеtach tłucze kapciami insekty
Woziła się z karkami, mierzyła ponad rozporek
Lecz miała długi język, nos jej chrupnął jak faworek
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?