0
Skalpel - VNM
0 0

Skalpel VNM

Skalpel - VNM
[Zwrotka 1]
Żona dzwoni, że na kolacje podany sznycel
Kurwa, jebany kitel znowu zahaczył mi się
O tę kartę gorączkową gościa, którego wynieśli tu dzisiaj
Na operacyjnej ktoś kiepsko się spisał
Muszą mi spisać jego V-card
Ktoś będzie się pytać
Czy znajomi jego, czy rodzina
Teraz miesiącami będą przeżywali
Horror, operacja, łatwo przebiec cała miała
Jeszcze w łapę pengi przecież dali sporo
Teraz ja będę musiał oczami świecić i prawić
Tym płaczączym krzepiące wersy
Chłopcu potrącę to z pensji
W szpitalu religią moja decyzja jest
Nie ma od niej dyspensy
Kwestionując ją nie zobaczą prawdopodobnie pieniędzy
Nie o wypłacie mowa, lecz proste to
O forsie tej pod stołem co trzyma ordynator
Do niej tylko ma dostęp on - czyli ja!
I znów mnie wita z tarasu lampy tej błysk w oddali
Znowu zimną kolację w domu sam wkładam do mikrofali
I dobrze. Inaczej żona i syn żółcią tu by mnie w mig oblali
Wkurwieni, że czasu tu nie mam nigdy dla nich
Ale przynajmniej widzą Boga we mnie
Zmierzam do tego, że czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal
À propos serc - coraz więcej staje w tym kwartale
Ale kogo to, gdy łapówki pozwalają nam żyć wspaniale?
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?