[Refren]
Proszę, złap mnie za rękę, zabiorę Ciebie w miejsce piękniejsze niż raj
Czerwone jak serce, nad głowami powietrze mgliste od barw
W drodze po szczęście szaleństwem by było nie móc wzbić się do gwiazd
Jak nocą Okęcie blask przyciąga wzrok, zwłaszcza gdy wyjdziesz na dach
[Zwrotka 1]
Gdybym wiedział, jak się czuje król, czułbym się za dwu
Czy wierzyć mam w ten niemal cud, czy raczej to znów przejaw snu
Choć życiem rządzi schemat ról, a miasto zamienia nas w rój
Mówią: "miłości nie ma już", pozwól na serce przelać miód
Mam słabą głowę, silną wolę
Uzależniony stan w stanie pożądania założeń
Założę się, że odpuściłeś sobie i załodze
Platyna, zdrowie, czas, pragnienia leżą na podłodze
To moja dziś droga, czasami zbyt droga
Zanim skonam, będę swymi marzeniami żyć w słowach
Młoda wiara, naszych doznań w Karakorum
Kontra wiara, Biblia, Koran, krwawy folwark, pandemonium
Tak, jestem wierzący, wierzę w siebie
Kolejny grzech, a może dowód, czego jestem pewien
Rodzina, praca, krew, stres w podróży przez ten teren
Ku niebu jak NASA, lot w przestrzeń, przeznaczenie
[Refren]
Proszę, złap mnie za rękę, zabiorę Ciebie w miejsce piękniejsze niż raj
Czerwone jak serce, nad głowami powietrze mgliste od barw
W drodze po szczęście szaleństwem by było nie móc wzbić się do gwiazd
Jak nocą Okęcie blask przyciąga wzrok, zwłaszcza gdy wyjdziesz na dach
Proszę, złap mnie za rękę, zabiorę Ciebie w miejsce piękniejsze niż raj
Czerwone jak serce, nad głowami powietrze mgliste od barw
W drodze po szczęście szaleństwem by było nie móc wzbić się do gwiazd
Jak nocą Okęcie blask przyciąga wzrok, zwłaszcza gdy wyjdziesz na dach
[Zwrotka 1]
Gdybym wiedział, jak się czuje król, czułbym się za dwu
Czy wierzyć mam w ten niemal cud, czy raczej to znów przejaw snu
Choć życiem rządzi schemat ról, a miasto zamienia nas w rój
Mówią: "miłości nie ma już", pozwól na serce przelać miód
Mam słabą głowę, silną wolę
Uzależniony stan w stanie pożądania założeń
Założę się, że odpuściłeś sobie i załodze
Platyna, zdrowie, czas, pragnienia leżą na podłodze
To moja dziś droga, czasami zbyt droga
Zanim skonam, będę swymi marzeniami żyć w słowach
Młoda wiara, naszych doznań w Karakorum
Kontra wiara, Biblia, Koran, krwawy folwark, pandemonium
Tak, jestem wierzący, wierzę w siebie
Kolejny grzech, a może dowód, czego jestem pewien
Rodzina, praca, krew, stres w podróży przez ten teren
Ku niebu jak NASA, lot w przestrzeń, przeznaczenie
[Refren]
Proszę, złap mnie za rękę, zabiorę Ciebie w miejsce piękniejsze niż raj
Czerwone jak serce, nad głowami powietrze mgliste od barw
W drodze po szczęście szaleństwem by było nie móc wzbić się do gwiazd
Jak nocą Okęcie blask przyciąga wzrok, zwłaszcza gdy wyjdziesz na dach
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.