[Intro: O.S.T.R., Pezet]
Sprawdź – O.S.T.R., Pezet – ŁDZ, WWA
Echo miasta, sprawdź nas
Godzina 11:50 rano, po jednym, drugim browarze
To co świat pokaże
[Przejście: O.S.T.R. & Pezet]
A no bo tak, a no bo tak
A no bo tak, a no bo tak
A no bo tak, a no bo tak
A no bo tak, a no bo tak
A no bo tak, a no bo tak
A no bo tak, a no bo tak
[Zwrotka 1: O.S.T.R.]
Od 22 lat tu, w sferze legend i faktów
W miejscu, gdzie Bóg psuje nastrój
Widmem codziennych obrazków
Ciągnę świat swój, licząc na szczęśliwą gwiazdę
Może jestem głupi myśląc, że się kiedyś w tym odnajdę
Wciąż wierzę w prawdę, wiesz, wciąż mam swój honor
Zamiast łapać się brzytwy, wolę utonąć i mieć twarz
Wśród tych, co z wyciągniętą dłonią proszą o pomoc
Chcę poznać ekstrakt smaku, co daje wolność, pamiętam
To echo miasta, w najniższych warstwach bloków bogactwa
Precyzyjnie spisane na kartach, bez cienia kłamstwa
W tym moja szansa, by siebie poznać
I świat spod znaku orła, co ciągle chce czegoś od nas
Tak było od lat, myślę, że znasz to z wiedzy mistrzów
I magii przysłów powtarzając tępo słowa niewarte
Nic dziś już, jak wersy starych listów
To przecież mój byt, ja mam do niego swój szyfr
Nie chcę być próżny, poszukując dróg krótszych
Cel chcę uczcić, wśród zdarzeń pustych
Wzbić się na szczyt, choć tak niewiele od przepaści
Wierzę, że szansę dasz mi, energii zastrzyk
By zły los skarcić
Sprawdź – O.S.T.R., Pezet – ŁDZ, WWA
Echo miasta, sprawdź nas
Godzina 11:50 rano, po jednym, drugim browarze
To co świat pokaże
[Przejście: O.S.T.R. & Pezet]
A no bo tak, a no bo tak
A no bo tak, a no bo tak
A no bo tak, a no bo tak
A no bo tak, a no bo tak
A no bo tak, a no bo tak
A no bo tak, a no bo tak
[Zwrotka 1: O.S.T.R.]
Od 22 lat tu, w sferze legend i faktów
W miejscu, gdzie Bóg psuje nastrój
Widmem codziennych obrazków
Ciągnę świat swój, licząc na szczęśliwą gwiazdę
Może jestem głupi myśląc, że się kiedyś w tym odnajdę
Wciąż wierzę w prawdę, wiesz, wciąż mam swój honor
Zamiast łapać się brzytwy, wolę utonąć i mieć twarz
Wśród tych, co z wyciągniętą dłonią proszą o pomoc
Chcę poznać ekstrakt smaku, co daje wolność, pamiętam
To echo miasta, w najniższych warstwach bloków bogactwa
Precyzyjnie spisane na kartach, bez cienia kłamstwa
W tym moja szansa, by siebie poznać
I świat spod znaku orła, co ciągle chce czegoś od nas
Tak było od lat, myślę, że znasz to z wiedzy mistrzów
I magii przysłów powtarzając tępo słowa niewarte
Nic dziś już, jak wersy starych listów
To przecież mój byt, ja mam do niego swój szyfr
Nie chcę być próżny, poszukując dróg krótszych
Cel chcę uczcić, wśród zdarzeń pustych
Wzbić się na szczyt, choć tak niewiele od przepaści
Wierzę, że szansę dasz mi, energii zastrzyk
By zły los skarcić
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.