[Zwrotka 1: Buczer]
Rapery, no siema rapery, co jest do ciężkiej cholery?
Nie kumam waszej bajery, imma motherfuckin bad to the bone, ale zawsze szczery
Nie wyższe sfery a chodniki, bloki, ławki, klatki i brudne dusze które zakrywają dobre marki
Drogie zegarki i te tanie mierzą ten sam czas, a z diabłem taniec gubiąc kroki tańczył każdy z nas
Robiliśmy to co musieliśmy robić żeby przetrwać, kiedy było ciężko, kiedy było lekko lekką ręką płynął pieniądz wiedz to
Ulica dała w kość, dała sos, kilka cenny lekcji - pamiętałem o nich przy pierwszym wjeździe do beczki
Piekary areszt śledczy, wywózka na Mielęcin i nie dałem się złamać nawet gdy CBŚ węszy
[Zwrotka 2: Malik Montana]
Europejski hotel, tam przy Saskiej, 5 rano
Dolce & Gabana made in Milano
Słoma z butów mi wystaje, a z kieszeni siano
Ja latam ze sprzętem sam, a ty chodzisz z obstawą
Mało, ciągle mało, ja chce więcej ile by nie było
3 doba sam ze zwijką, ja przed bryłą
Ja jestem pierdolnięty, schizofrenik, brak empatii
Podaję pałę paląc cali w nowym maserati
Do ust się spuszczam, ona mówi: "Malik, niebo w gębie"
Potem się budzę i czuje wstręt do samego siebie
Jebać kurwy, jebać system, i jebać też ciebie
Jak masz z tym problem
Podejdź, skończ to pierdolenie!
Rapery, no siema rapery, co jest do ciężkiej cholery?
Nie kumam waszej bajery, imma motherfuckin bad to the bone, ale zawsze szczery
Nie wyższe sfery a chodniki, bloki, ławki, klatki i brudne dusze które zakrywają dobre marki
Drogie zegarki i te tanie mierzą ten sam czas, a z diabłem taniec gubiąc kroki tańczył każdy z nas
Robiliśmy to co musieliśmy robić żeby przetrwać, kiedy było ciężko, kiedy było lekko lekką ręką płynął pieniądz wiedz to
Ulica dała w kość, dała sos, kilka cenny lekcji - pamiętałem o nich przy pierwszym wjeździe do beczki
Piekary areszt śledczy, wywózka na Mielęcin i nie dałem się złamać nawet gdy CBŚ węszy
[Zwrotka 2: Malik Montana]
Europejski hotel, tam przy Saskiej, 5 rano
Dolce & Gabana made in Milano
Słoma z butów mi wystaje, a z kieszeni siano
Ja latam ze sprzętem sam, a ty chodzisz z obstawą
Mało, ciągle mało, ja chce więcej ile by nie było
3 doba sam ze zwijką, ja przed bryłą
Ja jestem pierdolnięty, schizofrenik, brak empatii
Podaję pałę paląc cali w nowym maserati
Do ust się spuszczam, ona mówi: "Malik, niebo w gębie"
Potem się budzę i czuje wstręt do samego siebie
Jebać kurwy, jebać system, i jebać też ciebie
Jak masz z tym problem
Podejdź, skończ to pierdolenie!
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.