[Intro]
- Pali?
- Przeważnie wychodzi na balkon albo na klatkę schodową
- Spodziewałam się tego. Czego? (O co Ci chodzi?)
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Marycha. Pali Marychę
- Jezus Maria. Jaką Marychę?! Nic nie wiem!
- Życia nie znasz? Marycha to marihuana
- Nie mówił Ci, że śni mu się coś dziwnego?
- Mówił
- Wizje narkotyczne
- Co ty powiesz..
No, to teraz jest jasna
[Refren]
Największe koty mogą iść w moje ślady
Jak moje dzieci dzielnie trzymać karabin
Pod numerem trzecim strzec własnej posesji
Czuły cyngiel, konkurencja nigdy nie śpi
[Zwrotka 1]
Album skończony, loopy mnie ozłocą
Zgarnę każdą z nagród, tylko nie wiem, kurwa, po co?
Mam na tarasie marmur, chodzę po nim boso
Skręt rzuca dłuższy cień niż świebodziński posąg
Odlot w cenie, ogrodzenie, własny teren
Żywopłot własnoręcznie sadził sam Jack Herer
Melex z nagłośnieniem tworzy barierę dźwięku
Prowadzę jedną ręką, bongo w drugim ręku
Nikt nie ma wstępu do tej szklarni przy sadzie
Oprócz mnie i lojalnych paru ludzi w składzie
Tajnym korytarzem schodzę wprost do studio
Aldous Huxley na ścianie i Da Vinciego płótno
Robi się późno, na scenie trwa żałosne
Oswajanie buntu, po fejm każdy gna na oślep
Mam wyjebane, hajs mi wpada mimochodem
Nagle budzę się ze zrzutu, ktoś mi z bongo wylał wodę
- Pali?
- Przeważnie wychodzi na balkon albo na klatkę schodową
- Spodziewałam się tego. Czego? (O co Ci chodzi?)
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Marycha. Pali Marychę
- Jezus Maria. Jaką Marychę?! Nic nie wiem!
- Życia nie znasz? Marycha to marihuana
- Nie mówił Ci, że śni mu się coś dziwnego?
- Mówił
- Wizje narkotyczne
- Co ty powiesz..
No, to teraz jest jasna
[Refren]
Największe koty mogą iść w moje ślady
Jak moje dzieci dzielnie trzymać karabin
Pod numerem trzecim strzec własnej posesji
Czuły cyngiel, konkurencja nigdy nie śpi
[Zwrotka 1]
Album skończony, loopy mnie ozłocą
Zgarnę każdą z nagród, tylko nie wiem, kurwa, po co?
Mam na tarasie marmur, chodzę po nim boso
Skręt rzuca dłuższy cień niż świebodziński posąg
Odlot w cenie, ogrodzenie, własny teren
Żywopłot własnoręcznie sadził sam Jack Herer
Melex z nagłośnieniem tworzy barierę dźwięku
Prowadzę jedną ręką, bongo w drugim ręku
Nikt nie ma wstępu do tej szklarni przy sadzie
Oprócz mnie i lojalnych paru ludzi w składzie
Tajnym korytarzem schodzę wprost do studio
Aldous Huxley na ścianie i Da Vinciego płótno
Robi się późno, na scenie trwa żałosne
Oswajanie buntu, po fejm każdy gna na oślep
Mam wyjebane, hajs mi wpada mimochodem
Nagle budzę się ze zrzutu, ktoś mi z bongo wylał wodę
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.