To skowyt z miejsc gdzie
Uśpione sensy chciałyby wzejść;
Zew wbija nóż w plecy
Ludzie jak hieny - ich "help!", to nie Beatlesi
Gram jak Re z wężem, "Destruction derby"
W piekle - gordyjski węzeł - tniemy!
Ej! Biorę na siebie ich grzechy
I serio mi czernią już zaszły powieki
Intel Core religii, z Medyny, do Mekki
Wierzymy, że nie śpisz, a i tak nałżemy jak psy
Jak nie widzisz winy, to nie widzi nikt
My wzrokiem wodzimy dokoła za niczym
Jak nomad, co oddałby duszę pustyni
Za fatamorgany, nie słowa i czyny
Do mnie zwracaj się ostrożnie - wiesz
Nie jak ofiary okrążeń - wstecz
I tak zegarów nie cofniesz - gniew
To nie koniec spięć, to nie koniec (niee)
Skopolamina, czy Flakka? - zapytaj diabła
Co lepiej lata: drony, czy flota na konta w Kajmanach
Na pewno, kurwa, nie auta jak w sci-fi
Wiem, że byś chciał, ale to nie ta bajka
Wdychaj i pal, i tak wyprane w Nascar
Pokazy światła, to owady w lampach
I chyba powtarzam się do porzygania - tak!
Uśpione sensy chciałyby wzejść;
Zew wbija nóż w plecy
Ludzie jak hieny - ich "help!", to nie Beatlesi
Gram jak Re z wężem, "Destruction derby"
W piekle - gordyjski węzeł - tniemy!
Ej! Biorę na siebie ich grzechy
I serio mi czernią już zaszły powieki
Intel Core religii, z Medyny, do Mekki
Wierzymy, że nie śpisz, a i tak nałżemy jak psy
Jak nie widzisz winy, to nie widzi nikt
My wzrokiem wodzimy dokoła za niczym
Jak nomad, co oddałby duszę pustyni
Za fatamorgany, nie słowa i czyny
Do mnie zwracaj się ostrożnie - wiesz
Nie jak ofiary okrążeń - wstecz
I tak zegarów nie cofniesz - gniew
To nie koniec spięć, to nie koniec (niee)
Skopolamina, czy Flakka? - zapytaj diabła
Co lepiej lata: drony, czy flota na konta w Kajmanach
Na pewno, kurwa, nie auta jak w sci-fi
Wiem, że byś chciał, ale to nie ta bajka
Wdychaj i pal, i tak wyprane w Nascar
Pokazy światła, to owady w lampach
I chyba powtarzam się do porzygania - tak!
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.