[Zwrotka 1]
Dzieci nie modlą się do boga, wiesz? Olały go
Nie mają swych przekonań, bo mają tylko zło
Mają tylko to, co dają im rodzice i czasem przez
Dom, zabierają je ulice
Mówisz hajs ? Z samego hajsu rodzą się chamy
Lub sieroty wielkich domów bez ojca i mamy
Szatan czeka i przenika przez cztery ściany
Zaczyna ich dotykać w postaci narkomanii
Telewizja, żywi ich sexem, chłopaki tracą klasę
Dziewczyny coś więcej
Gdzie jest w tym serce? Gdzie jest w tym miłość?
Gdzie prawda ? Gdy zostaje żyletka
I zakrwawiona wanna
Złość rodzi przemoc, przemoc rodzi strach
Samobójców rodzi jego smak, znak czasu
Znak miejsc, w których światło życia nas budzi
I kiedy wstaję rano, staram sobie to mówić
[Refren x2]
Nie bój się zła, staraj się nie być zły
Pamiętaj, że ludzką rzeczą są ludzkie łzy
Pamiętaj, pomóc komuś, to pomóc sobie
I nieść miłość do domu, bo to ty jesteś tym domem
[Zwrotka 2]
Dorośli modlą się do Boga, ze strachu, że istnieje
Lecz alkohol, nie on, daje im nadzieję
Odwagę by biec, i roztrzaskać się
Narasta w nich gniew, ale zastyga krew
Płyną łzy, na ulicach mojego miasta
Płyną gdy przemija tutaj ostatnia szansa
Na bycie kimś, na bycie z kimś tak na prawdę
Tracąc wszystko. Widzą co jest ważne
Ludzie z pieniędzmi, traktują lekko życie
Z biegiem na pozór, a w środku wszystko gnije
Wyznają religię, która pasuje do salonu
Śmieją się, a przecież plują w twarz Bogu
Zdrada rozrywa gród między ludźmi
Słychać ich echa kłótni na tle pustki
Wstaje nowy dzień, wszystko od nowa
Stoję przed lustrem i powtarzam te słowa
Dzieci nie modlą się do boga, wiesz? Olały go
Nie mają swych przekonań, bo mają tylko zło
Mają tylko to, co dają im rodzice i czasem przez
Dom, zabierają je ulice
Mówisz hajs ? Z samego hajsu rodzą się chamy
Lub sieroty wielkich domów bez ojca i mamy
Szatan czeka i przenika przez cztery ściany
Zaczyna ich dotykać w postaci narkomanii
Telewizja, żywi ich sexem, chłopaki tracą klasę
Dziewczyny coś więcej
Gdzie jest w tym serce? Gdzie jest w tym miłość?
Gdzie prawda ? Gdy zostaje żyletka
I zakrwawiona wanna
Złość rodzi przemoc, przemoc rodzi strach
Samobójców rodzi jego smak, znak czasu
Znak miejsc, w których światło życia nas budzi
I kiedy wstaję rano, staram sobie to mówić
[Refren x2]
Nie bój się zła, staraj się nie być zły
Pamiętaj, że ludzką rzeczą są ludzkie łzy
Pamiętaj, pomóc komuś, to pomóc sobie
I nieść miłość do domu, bo to ty jesteś tym domem
[Zwrotka 2]
Dorośli modlą się do Boga, ze strachu, że istnieje
Lecz alkohol, nie on, daje im nadzieję
Odwagę by biec, i roztrzaskać się
Narasta w nich gniew, ale zastyga krew
Płyną łzy, na ulicach mojego miasta
Płyną gdy przemija tutaj ostatnia szansa
Na bycie kimś, na bycie z kimś tak na prawdę
Tracąc wszystko. Widzą co jest ważne
Ludzie z pieniędzmi, traktują lekko życie
Z biegiem na pozór, a w środku wszystko gnije
Wyznają religię, która pasuje do salonu
Śmieją się, a przecież plują w twarz Bogu
Zdrada rozrywa gród między ludźmi
Słychać ich echa kłótni na tle pustki
Wstaje nowy dzień, wszystko od nowa
Stoję przed lustrem i powtarzam te słowa
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.