[Intro: Bonus RPK]
RPK, JWP
Ciemna Strefa
Posłuchaj dzieciak, tak
[Zwrotka 1: Bonus RPK]
Powiedz co gdyby nie to, że podwórko się zmieniło
Kiedyś zupełnie inaczej było, wspominać miło
Aż kręci się w oku łza, świat wydawał się prostszy
Dziś wyciska do cna, punkt widzenia zaostrzył
Cały czas hajs, kombinatoryka
Zmienia się taktyka, jak tu zarobić, nie skończyć we wnykach
Ja sens życia pokładam w syna
Dlatego tak często wspominam, jakim skarbem jest dla mnie rodzina
Co gdyby nie to? Już nie rozkminiam bo po co
Za dnia ich tulę, a nagrywam nocą
Wciąż mało mi doby i demony rechoczą do ucha
Kiedy nad głową wisi dług i pucha
Słuchaj, gdyby nie to, miałbym inne życie
Nie musiałbym myśleć o tym, jaki ruch wykonać w bitwie
Która dalej trwa i nie widać happy endu
Taki los zgotowany przez jebanych konfidentów
[Zwrotka 2: Ero JWP]
Co gdyby nie to, że dostałem dar
Że mam zdrowie i życiowy fart
Że mam rodzinę i pasję, co mnie karmi
Wsparcie fanów w ilości sporej armii
Co gdyby nie to, gdzie byłbym teraz
Pewnie bardziej uderzyłbym w melanż
Szukał szczęścia w jakimś totalnym syfie
Zgubił się tam i nie odnalazł całe życie
Na szczęście wszystko inaczej się tu toczy
Lekko nastukany mam wciąż otwarte oczy
Bo gram tutaj o coś, jak gram to do końca
O sos, dobre imię, by syn był dumny z ojca
RPK, JWP
Ciemna Strefa
Posłuchaj dzieciak, tak
[Zwrotka 1: Bonus RPK]
Powiedz co gdyby nie to, że podwórko się zmieniło
Kiedyś zupełnie inaczej było, wspominać miło
Aż kręci się w oku łza, świat wydawał się prostszy
Dziś wyciska do cna, punkt widzenia zaostrzył
Cały czas hajs, kombinatoryka
Zmienia się taktyka, jak tu zarobić, nie skończyć we wnykach
Ja sens życia pokładam w syna
Dlatego tak często wspominam, jakim skarbem jest dla mnie rodzina
Co gdyby nie to? Już nie rozkminiam bo po co
Za dnia ich tulę, a nagrywam nocą
Wciąż mało mi doby i demony rechoczą do ucha
Kiedy nad głową wisi dług i pucha
Słuchaj, gdyby nie to, miałbym inne życie
Nie musiałbym myśleć o tym, jaki ruch wykonać w bitwie
Która dalej trwa i nie widać happy endu
Taki los zgotowany przez jebanych konfidentów
[Zwrotka 2: Ero JWP]
Co gdyby nie to, że dostałem dar
Że mam zdrowie i życiowy fart
Że mam rodzinę i pasję, co mnie karmi
Wsparcie fanów w ilości sporej armii
Co gdyby nie to, gdzie byłbym teraz
Pewnie bardziej uderzyłbym w melanż
Szukał szczęścia w jakimś totalnym syfie
Zgubił się tam i nie odnalazł całe życie
Na szczęście wszystko inaczej się tu toczy
Lekko nastukany mam wciąż otwarte oczy
Bo gram tutaj o coś, jak gram to do końca
O sos, dobre imię, by syn był dumny z ojca
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.