[Zwrotka]
Które to wakacje z rzędu siedzę w tym pieprzonym mieście?
Jak małolat wkurwiam się dlatego szybko spliffa kręcę
Moi ludzie ciągle ze mną, nikt mnie w biedzie nie zostawił
Wilki gryzą skurwysynu, o nich dla nich ciężkie tracki
Trueschool, newschool dawaj bit, sprawdzisz jak się linie składa
Polece nawet na free tylko dzika daj powaga
Gram o życie nie o hajs mimo, że hajs też sie przyda
To nie wydam go jak będę sam zdrowa logika
Kocham pasje w ludziach, ciągle ją widzę gdzieś na blokach
Życie bez niej to dramat a życie z nią sam zobacz ziomal
Już nie pytam gdzie jest haze tylko gdzie jest hajs i fejm
Pasek gucci musi być, chce być tu próżnym tak jak wy
Aspołeczny dzieciak, nie lubię tłumów mam jedną wadę
W obcym widzę zawsze wroga chyba, że obalim flache
Schizofrenia wciąż mnie goni, widzę objaw za objawem
Cyklofrenia jak wąż, to gówno zabrało mi tatę
Dzisiaj nie jest taki sam, choć żyje już go tu nie ma
Ale przez to twierdzę jak Jimson, że boga tu nie ma
A ja miałem iść na studia który już rok z rzędu kurwa
Nie będę tłumaczył, że jestem za bystry przecież na nie
Siano było odłożone wszystko już poogarniane
Nagle w ojca wchodzi drugi i chuj strzelił z całym planem
Trzeba do roboty pójść chyba, że wykminię bokiem
Nie będę tu stuffem rzucał później martwił się wyrokiem
Ale pamiętaj zasadę dillowanie rąk nie brudzi
Oni w głowach mają więcej niż prawilność i hajs brudny
Gdzie się podział łysy szpaku? Już nie jestem taki gruby
Kilo spadło ale skill mi urósł nadal jestem stylem gruby
Kocham tylko pare osób, dla Angie tu bije serce
Myślę jak w tak małym ciele mieści się tak wielkie przejście
Nikt z nas drogi nie wybierał, idziemy niepewnym szlakiem
Ziomek wybrał własną ścieżkę, potem podzielił na blacie
Trzy paski z dresu na stół weszły mu naprawdę szybko
Hajsu nie umiał zarobić więc wciągnął przez niego przyszłość
Obserwując świat z betonu se wyciągam wniosków parę
Nie dla mnie jest ten syf ale łącze się z nim stale
Tutaj track po tracku rosną hejty i propsy też rosną
A ja rosnę razem z nimi tworząc swój podziemny kosmos
Miasto Morąg niepotrzebne tu są światła na przejściach
Widząc czerwone oczy z daleka, uważasz jak jechać
Chcesz legalizacji w Polsce? No to przyjedź do nas kurwo
Pierwsze i ostatnie miasto jak jedno wielkie podwórko
Jestem Bogiem, bowiem sam stworzyłem tą historie sobie
Opowiem ci jeszcze więcej, czekaj tylko aż wyjdzie na moje
Które to wakacje z rzędu siedzę w tym pieprzonym mieście?
Jak małolat wkurwiam się dlatego szybko spliffa kręcę
Moi ludzie ciągle ze mną, nikt mnie w biedzie nie zostawił
Wilki gryzą skurwysynu, o nich dla nich ciężkie tracki
Trueschool, newschool dawaj bit, sprawdzisz jak się linie składa
Polece nawet na free tylko dzika daj powaga
Gram o życie nie o hajs mimo, że hajs też sie przyda
To nie wydam go jak będę sam zdrowa logika
Kocham pasje w ludziach, ciągle ją widzę gdzieś na blokach
Życie bez niej to dramat a życie z nią sam zobacz ziomal
Już nie pytam gdzie jest haze tylko gdzie jest hajs i fejm
Pasek gucci musi być, chce być tu próżnym tak jak wy
Aspołeczny dzieciak, nie lubię tłumów mam jedną wadę
W obcym widzę zawsze wroga chyba, że obalim flache
Schizofrenia wciąż mnie goni, widzę objaw za objawem
Cyklofrenia jak wąż, to gówno zabrało mi tatę
Dzisiaj nie jest taki sam, choć żyje już go tu nie ma
Ale przez to twierdzę jak Jimson, że boga tu nie ma
A ja miałem iść na studia który już rok z rzędu kurwa
Nie będę tłumaczył, że jestem za bystry przecież na nie
Siano było odłożone wszystko już poogarniane
Nagle w ojca wchodzi drugi i chuj strzelił z całym planem
Trzeba do roboty pójść chyba, że wykminię bokiem
Nie będę tu stuffem rzucał później martwił się wyrokiem
Ale pamiętaj zasadę dillowanie rąk nie brudzi
Oni w głowach mają więcej niż prawilność i hajs brudny
Gdzie się podział łysy szpaku? Już nie jestem taki gruby
Kilo spadło ale skill mi urósł nadal jestem stylem gruby
Kocham tylko pare osób, dla Angie tu bije serce
Myślę jak w tak małym ciele mieści się tak wielkie przejście
Nikt z nas drogi nie wybierał, idziemy niepewnym szlakiem
Ziomek wybrał własną ścieżkę, potem podzielił na blacie
Trzy paski z dresu na stół weszły mu naprawdę szybko
Hajsu nie umiał zarobić więc wciągnął przez niego przyszłość
Obserwując świat z betonu se wyciągam wniosków parę
Nie dla mnie jest ten syf ale łącze się z nim stale
Tutaj track po tracku rosną hejty i propsy też rosną
A ja rosnę razem z nimi tworząc swój podziemny kosmos
Miasto Morąg niepotrzebne tu są światła na przejściach
Widząc czerwone oczy z daleka, uważasz jak jechać
Chcesz legalizacji w Polsce? No to przyjedź do nas kurwo
Pierwsze i ostatnie miasto jak jedno wielkie podwórko
Jestem Bogiem, bowiem sam stworzyłem tą historie sobie
Opowiem ci jeszcze więcej, czekaj tylko aż wyjdzie na moje
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.