[Refren]
Ziomek patrz, każdy z nas chciał mieć fajną furę, fajny dom
Ale ten pieprzony syf nam wlazł pod skórę, zabrał coś
Zabrał stąd też kilku, a jak nie chcesz być następny
To słuchaj tego, idź do przodu i zaciśnij zęby
[Małolat]
Tu w gówno wdepnąć to było kurwa jak splunąć
Ilekroć szło o dupy, dragi, hajs czy szacunek
Tu mogłeś spotkać na każdym kroku ćpuna
Z aluminium w ręku, bądź z banknotem w rulon
Jak można było nie ulec, kiedy kusiła ulica
Niejeden na dno runął i skończył gdzieś na odwyku
W kółko tylko wóda i hajs z narkotyków
Na osiedlu czy w klubach przesiąkałeś tym do szpiku
Wokół tego syfu obracał się tylko hajs
Niektórzy mieli przychód i przy tym lubili ćpać
Niejeden miał przypał, a dwóch dziś gryzie piach
I bez kitu ile kurwa przez to było strat
Mogłeś grać, ale gdzieś po drodze się wykoleić
Chlać do białego rana, przy tym tracąc nadzieję
Dziś wiem, że byłem blisko, mogłem wciągać, palić herę
Było ślisko, trafiałeś na odwyk, albo pod celę
Kilku lubiło melanż, ale tylko na grubo
Dzwonili do dilera, choć byli piąty dzień w cugu
Dziś wciąż lubią melanż i wciąż tylko na grubo
Widzę ich nawąchanych, jak kurwa wchodzą do klubów
Dziś widzę gnoi i na tym osiedlu chcą być tacy jak my
Parę lat temu z towarem i bez pracy jak my
Choć mamy to za sobą, to wraca, puka do drzwi
Omijaj to jak możesz, bo zatracisz się w tym
Ziomek patrz, każdy z nas chciał mieć fajną furę, fajny dom
Ale ten pieprzony syf nam wlazł pod skórę, zabrał coś
Zabrał stąd też kilku, a jak nie chcesz być następny
To słuchaj tego, idź do przodu i zaciśnij zęby
[Małolat]
Tu w gówno wdepnąć to było kurwa jak splunąć
Ilekroć szło o dupy, dragi, hajs czy szacunek
Tu mogłeś spotkać na każdym kroku ćpuna
Z aluminium w ręku, bądź z banknotem w rulon
Jak można było nie ulec, kiedy kusiła ulica
Niejeden na dno runął i skończył gdzieś na odwyku
W kółko tylko wóda i hajs z narkotyków
Na osiedlu czy w klubach przesiąkałeś tym do szpiku
Wokół tego syfu obracał się tylko hajs
Niektórzy mieli przychód i przy tym lubili ćpać
Niejeden miał przypał, a dwóch dziś gryzie piach
I bez kitu ile kurwa przez to było strat
Mogłeś grać, ale gdzieś po drodze się wykoleić
Chlać do białego rana, przy tym tracąc nadzieję
Dziś wiem, że byłem blisko, mogłem wciągać, palić herę
Było ślisko, trafiałeś na odwyk, albo pod celę
Kilku lubiło melanż, ale tylko na grubo
Dzwonili do dilera, choć byli piąty dzień w cugu
Dziś wciąż lubią melanż i wciąż tylko na grubo
Widzę ich nawąchanych, jak kurwa wchodzą do klubów
Dziś widzę gnoi i na tym osiedlu chcą być tacy jak my
Parę lat temu z towarem i bez pracy jak my
Choć mamy to za sobą, to wraca, puka do drzwi
Omijaj to jak możesz, bo zatracisz się w tym
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.