[Zwrotka 1]
Na scenie tłok jak w autobusie i by się utrzymać, brakuje rąk
Choć żebym się trzymał, mówili mi ludzie
Moi ludzie, o których nie muszę opowiadać na trackach
Choć moda na to jest teraz, a chuj modzie w dupę – nikt nie może niczego nakazać mi
To zakrawa na kicz, to ich całe przekomarzanie się
Kto tu, na osiedlach, z kolegami piony klepie
I kto lata lepiej, a kto bliżej – prawdy przepychają się, jakby kanary wbiły, gdy autobus pełen
[Refren x2]
Kiedy palę głośniki – mówią rzuć, a ja myślę wciąż: „keep it ouuu"
Te linijki dope, i mi wisi, że połowa z nich to widzi flow
A poza nim nic, gdybyś pochodził z tej drugiej, użyj rąk, spirit bomb
Rzucimy na syf, w dyby dali sobie zakuć uszy, w nich syty wosk
[Zwrotka 2]
Jak grzybów po deszczu graczy tych w Pl mamy dziś i co chwila mi zarzuca ten Youtube, Faceebook
Sporo dziwnych ksyw, no a większość z nich w pizdę marnych, menciu, a dobrych to jest tyle, ile kot napłakał
Ale co sekundę słyszę, że to kot na trackach
Jeden z drugim zawodnikiem się tu pnie jak kafar, co na mecie lata
Chcą na necie kk wyświetleń, żenić nośnik, zgarniać propsy i żyć jak szejk
Za wypociny forsy i wszystkich hien
Tych, co biorą w całości jak Victreebel
A każdy gada, śmieci sam, słucham tych, którzy potrafią w tekstach przemycać (coś)
Jeśli rap to Karate Oyama, czekam na pierwszy profit, a za skille Dead Type trzeci Dan (oou)
Wyjebane w to, co buja Ci głowę, jak chcę posłuchać kogoś, kto skille ma, to wciskam guzior „play”
I to co słyszę, to mnie wbija aż w fotel, a na ekranie jakaś przyszła twarz, a nawet przyszły dwie
I wyjebane mam też w weekend sobotę, gdy mogę w końcu sobie poczytać coś – o, nowy Venom jest
No to wiadomo, nie będę mieć z dworem wspólnego dużo, no bo wkręca to – także dziś nie ma mnie
Na scenie tłok jak w autobusie i by się utrzymać, brakuje rąk
Choć żebym się trzymał, mówili mi ludzie
Moi ludzie, o których nie muszę opowiadać na trackach
Choć moda na to jest teraz, a chuj modzie w dupę – nikt nie może niczego nakazać mi
To zakrawa na kicz, to ich całe przekomarzanie się
Kto tu, na osiedlach, z kolegami piony klepie
I kto lata lepiej, a kto bliżej – prawdy przepychają się, jakby kanary wbiły, gdy autobus pełen
[Refren x2]
Kiedy palę głośniki – mówią rzuć, a ja myślę wciąż: „keep it ouuu"
Te linijki dope, i mi wisi, że połowa z nich to widzi flow
A poza nim nic, gdybyś pochodził z tej drugiej, użyj rąk, spirit bomb
Rzucimy na syf, w dyby dali sobie zakuć uszy, w nich syty wosk
[Zwrotka 2]
Jak grzybów po deszczu graczy tych w Pl mamy dziś i co chwila mi zarzuca ten Youtube, Faceebook
Sporo dziwnych ksyw, no a większość z nich w pizdę marnych, menciu, a dobrych to jest tyle, ile kot napłakał
Ale co sekundę słyszę, że to kot na trackach
Jeden z drugim zawodnikiem się tu pnie jak kafar, co na mecie lata
Chcą na necie kk wyświetleń, żenić nośnik, zgarniać propsy i żyć jak szejk
Za wypociny forsy i wszystkich hien
Tych, co biorą w całości jak Victreebel
A każdy gada, śmieci sam, słucham tych, którzy potrafią w tekstach przemycać (coś)
Jeśli rap to Karate Oyama, czekam na pierwszy profit, a za skille Dead Type trzeci Dan (oou)
Wyjebane w to, co buja Ci głowę, jak chcę posłuchać kogoś, kto skille ma, to wciskam guzior „play”
I to co słyszę, to mnie wbija aż w fotel, a na ekranie jakaś przyszła twarz, a nawet przyszły dwie
I wyjebane mam też w weekend sobotę, gdy mogę w końcu sobie poczytać coś – o, nowy Venom jest
No to wiadomo, nie będę mieć z dworem wspólnego dużo, no bo wkręca to – także dziś nie ma mnie
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.