[Intro: Liber]
Pięć Dwa, Drużyna A
[Zwrotka 1: Liber]
Sprzedamy to w detalu i hurcie
Nie pasuje ci, to stul się szmato, rękę mam na pulsie
To mój dźwięk na podziemnym gruncie
Wyrośnięty powoli przybierając na wadze funt po funcie
Sie nie bój (Nie bój się), się nie bójcie
Nie dajecie wiary, to maszerujcie
Nasz owoc pójdzie w biznes, ale z treścią
(Chodź, chodź, chodź) Weź, to świeży towar, niepokryty pleśnią
To spełnienie snów, które ci się nawet nie śnią
([?]) Z liryką niezależną
Sięgnij pamięcią, bo tam dowody na to drzemią
Jedno, drugie demo, imprezy
Wszystko to pod ziemią bez pogoni za premią, zyskiem, zapomogą
Wielkopolskie logo budowanie dzień po dniu
Osiem dni w tygodniu, teraz na kolejnym stopniu
Rap, rap, który uzależni was jak opium
[Zwrotka 2: Hans]
Rap zahartowany w ogniu, reszta to popiół
Bez sztucznych wymiotów, bez próżnych idiotów
Bez słodkich słówek, żeby się powtarzał jak półgłówek
Pomyśl, a potem się broń, skłon, poznaj skłon
Rób uniki od techniki
Bo jesteś zwykłym zawodnikiem
Dla krytyki i publiki skaczecie jak pajacyki do ich muzyki
Plastikowe żołnierzyki kontra
Niezależne żale, te słowa nieprzyjazne dla wroga
Rapowa, undergroundowa muzyka hardcorowa
Spłonie twoja papierowa umowa
Za sprawą szalonego jak krowa Salomon Creutzfeldta-Jakoba, pojebańca – Hansa
Nie założysz mi kagańca, nie próbuj zakładać smyczy
Bezpańskie podziemie poznańskie krzyczy
Rap dla ulicy! Rap dla ulicy, słyszysz?
(Jak jest?! Dobrze w chuj!)
Nie słyszysz, bo pizdy słuchają top listy
Na co liczysz i jak liczysz? (I jak liczysz)
Pięć jak pięść, już wiesz? Dwa – tak
Mam takie dwie
Pięć Dwa, Drużyna A
[Zwrotka 1: Liber]
Sprzedamy to w detalu i hurcie
Nie pasuje ci, to stul się szmato, rękę mam na pulsie
To mój dźwięk na podziemnym gruncie
Wyrośnięty powoli przybierając na wadze funt po funcie
Sie nie bój (Nie bój się), się nie bójcie
Nie dajecie wiary, to maszerujcie
Nasz owoc pójdzie w biznes, ale z treścią
(Chodź, chodź, chodź) Weź, to świeży towar, niepokryty pleśnią
To spełnienie snów, które ci się nawet nie śnią
([?]) Z liryką niezależną
Sięgnij pamięcią, bo tam dowody na to drzemią
Jedno, drugie demo, imprezy
Wszystko to pod ziemią bez pogoni za premią, zyskiem, zapomogą
Wielkopolskie logo budowanie dzień po dniu
Osiem dni w tygodniu, teraz na kolejnym stopniu
Rap, rap, który uzależni was jak opium
[Zwrotka 2: Hans]
Rap zahartowany w ogniu, reszta to popiół
Bez sztucznych wymiotów, bez próżnych idiotów
Bez słodkich słówek, żeby się powtarzał jak półgłówek
Pomyśl, a potem się broń, skłon, poznaj skłon
Rób uniki od techniki
Bo jesteś zwykłym zawodnikiem
Dla krytyki i publiki skaczecie jak pajacyki do ich muzyki
Plastikowe żołnierzyki kontra
Niezależne żale, te słowa nieprzyjazne dla wroga
Rapowa, undergroundowa muzyka hardcorowa
Spłonie twoja papierowa umowa
Za sprawą szalonego jak krowa Salomon Creutzfeldta-Jakoba, pojebańca – Hansa
Nie założysz mi kagańca, nie próbuj zakładać smyczy
Bezpańskie podziemie poznańskie krzyczy
Rap dla ulicy! Rap dla ulicy, słyszysz?
(Jak jest?! Dobrze w chuj!)
Nie słyszysz, bo pizdy słuchają top listy
Na co liczysz i jak liczysz? (I jak liczysz)
Pięć jak pięść, już wiesz? Dwa – tak
Mam takie dwie
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.