[Intro: Sokół & Jędker]
(Dwa sumienia)
[Zwrotka 1: Sokół & Jędker]
Spójrz mi w oczy, czy tak jest?
Czy to jeszcze ma sens? Świat moralnych klęsk
Pierwszy raz niewinny jak śmiech na widok cudzej krzywdy
Nie myślałeś nigdy, że dobre są złego początki
Jak diabelskie pieczątki, niebezpieczne zwiazki
Powązki grząski grunt i mulisty świat rzeczywisty
Wielu czeka byś się potknął, dotknął dna
A ty pytasz co to to sumienie, ha?
Chyba lepiej wcale nie mieć, niż mieć dwa
Psujesz świat, ale chciałbyś skończyć w niebie
Nie wierzysz w Boga, ale modlisz się w potrzebie
Wiesz, że to źle, ale wielu tak robi, więc czemu nie?
Sumienie bis się budzi, przestań judzić i się łudzić, primo
Prawdziwa egzystencja nie kino
Reżyseria – Bóg Tarantino
Jedno za drugi jak domino
Wszystko pierdoli się mimo szczerych chęci
W Czeczenii cywile giną jak w Polsce fury
Różne kultury, dwa sumienia te same
Wszędzie każdy swego losu panem
Jak Biały wszędzie takie same strzały
Wielu skurwiałych po trupach do mitycznej chwały
Niejednemu takiemu narody pomniki stawiały
Sumienia bis kazały
Niektórych korci legenda kroci, idioci...
To nie strachy, trzeci raz nie będzie już odmulajacej blachy
Skończą jak lampucry z klubokawiarnianej bardachy
Zgarbione od robienia lachy
Ich garbem sumienie numer zwei, secundo
I nie wcisną undo, koniec kropka punto
(Dwa sumienia)
[Zwrotka 1: Sokół & Jędker]
Spójrz mi w oczy, czy tak jest?
Czy to jeszcze ma sens? Świat moralnych klęsk
Pierwszy raz niewinny jak śmiech na widok cudzej krzywdy
Nie myślałeś nigdy, że dobre są złego początki
Jak diabelskie pieczątki, niebezpieczne zwiazki
Powązki grząski grunt i mulisty świat rzeczywisty
Wielu czeka byś się potknął, dotknął dna
A ty pytasz co to to sumienie, ha?
Chyba lepiej wcale nie mieć, niż mieć dwa
Psujesz świat, ale chciałbyś skończyć w niebie
Nie wierzysz w Boga, ale modlisz się w potrzebie
Wiesz, że to źle, ale wielu tak robi, więc czemu nie?
Sumienie bis się budzi, przestań judzić i się łudzić, primo
Prawdziwa egzystencja nie kino
Reżyseria – Bóg Tarantino
Jedno za drugi jak domino
Wszystko pierdoli się mimo szczerych chęci
W Czeczenii cywile giną jak w Polsce fury
Różne kultury, dwa sumienia te same
Wszędzie każdy swego losu panem
Jak Biały wszędzie takie same strzały
Wielu skurwiałych po trupach do mitycznej chwały
Niejednemu takiemu narody pomniki stawiały
Sumienia bis kazały
Niektórych korci legenda kroci, idioci...
To nie strachy, trzeci raz nie będzie już odmulajacej blachy
Skończą jak lampucry z klubokawiarnianej bardachy
Zgarbione od robienia lachy
Ich garbem sumienie numer zwei, secundo
I nie wcisną undo, koniec kropka punto
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.