[Verse 1: KęKę]
Wstanę rano, spiję kawe i przepalę lajkiem strajkiem
Wyjme czarne buty, znajde szmatkę szczotkę pastę
Odpale trójkę, zjem tosty z serem
Trochę forsy w kieszeń wezmę, włos uczeszczę
Niepośpiesznie wolnym ruchem włożę kanty
Granatową mam koszulę zapnę ją na przedostatni
Kurz z marynarki nieznaczny strące
Chill jak Ghandi, nic nie martwi
Tak zaczne wolne
Spacerem fryzjer, dziś tylko goli
Fachowo strzyże, tnie bokobrody
Okład na ciepło, na zimno, ciut perfum
Gotowy siąść na ławce z jakąś gazetą
Nie kminie niepotrzebnie, przerzucam strony
Karmię gołębie, w okruszkach chodnik
Dziś nie dbam o nic, ta chwilo trwaj wiecznie
Dzień wymarzony, wolny, tylko szkoda, że sam jestem
[Interlude: Jurassic 5 & Lil' Kim]
I know you heard me on the radio (true)
Live and let live and just let it be (Let it be)
[Verse 2: KęKę]
Obiad zamówiony w budzie z dobrym polskim papu
Żurek z razowym, na drugie klopsów garnuch
Powoli wcinam, obcinam piękne lalki
Blisko liceum, kurwa, każda kojarzy i patrzy
Nie zagaduje nawet, chce zero wrażeń
Znaczy chce
Znaczy nie chce
Znaczy dzisiaj nieważne
I wolno płyne o czas pytam kogoś
Telefon został w domu nie wysyłam nowych postów
Krąże po mieście w rejonach, których nie znam
Miła knajpa wejdę przy barze mój koleżka
Co tam u ciebie a dobrze u mnie spoko
No to co, to po secie
Dobra lecę pozdro mordo
Zostaje w knajpie, wrzucony grosz w jukeboxa
W składankach widzę Kękę, fejm sie zgadza
I piję jeszcze setke i świat zaczyna tańczyć
Tylko szkoda, że sam jestem
Wstanę rano, spiję kawe i przepalę lajkiem strajkiem
Wyjme czarne buty, znajde szmatkę szczotkę pastę
Odpale trójkę, zjem tosty z serem
Trochę forsy w kieszeń wezmę, włos uczeszczę
Niepośpiesznie wolnym ruchem włożę kanty
Granatową mam koszulę zapnę ją na przedostatni
Kurz z marynarki nieznaczny strące
Chill jak Ghandi, nic nie martwi
Tak zaczne wolne
Spacerem fryzjer, dziś tylko goli
Fachowo strzyże, tnie bokobrody
Okład na ciepło, na zimno, ciut perfum
Gotowy siąść na ławce z jakąś gazetą
Nie kminie niepotrzebnie, przerzucam strony
Karmię gołębie, w okruszkach chodnik
Dziś nie dbam o nic, ta chwilo trwaj wiecznie
Dzień wymarzony, wolny, tylko szkoda, że sam jestem
[Interlude: Jurassic 5 & Lil' Kim]
I know you heard me on the radio (true)
Live and let live and just let it be (Let it be)
[Verse 2: KęKę]
Obiad zamówiony w budzie z dobrym polskim papu
Żurek z razowym, na drugie klopsów garnuch
Powoli wcinam, obcinam piękne lalki
Blisko liceum, kurwa, każda kojarzy i patrzy
Nie zagaduje nawet, chce zero wrażeń
Znaczy chce
Znaczy nie chce
Znaczy dzisiaj nieważne
I wolno płyne o czas pytam kogoś
Telefon został w domu nie wysyłam nowych postów
Krąże po mieście w rejonach, których nie znam
Miła knajpa wejdę przy barze mój koleżka
Co tam u ciebie a dobrze u mnie spoko
No to co, to po secie
Dobra lecę pozdro mordo
Zostaje w knajpie, wrzucony grosz w jukeboxa
W składankach widzę Kękę, fejm sie zgadza
I piję jeszcze setke i świat zaczyna tańczyć
Tylko szkoda, że sam jestem
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.