Producent: Apriljoke
[Intro: Deys]
Jedno zadanie
Deys, Zero, April Joke, Zero
Hashashins skurwysynu
[Zwrotka 1: Deys]
Nikim się prawie nie jaram już w Polsce
I nie mam ciśnienia z kimkolwiek nagrywać
Uczę się powoli spacji do osób
Bo nie chcę na mieście mieć z cukru pomnika
Lecimy z grupą na basket, jak za dawnych lat
Kurwo, jak to jest tu moje umieranie
To nie chcę już więcej życia, no pa
Czytam wiadomości, z rzędu nie wiem nawet która
Pisze mi, że zakochana jest w dziurawe usta
Gramy koncerty i spotykam ludzi, co słuchałem kiedyś jak miałem marzenia
Teraz jak widzę te przechlane gęby
To nie chcę mieć z nimi już nic do czynienia
Fani są spoko, no, ale do chwili
Gdy jakieś pojeby nie widzą granicy
Zanosi zdjęcie i jeden do jeden, chce dziarę jak ja mieć, u tatuażysty
Od tego momentu chodzę po krakowsku
Z maczetą za pazuchą nawet do kiosku
Zdziwi się debil, jak spotka mnie kiedyś
I wyciągnie łapę po podpis (chodź tu)
Otaczam się ludźmi z odmiany poważnych
Że łamią na dobre, jak trzeba, zasady
I Terry miał rację, że zawsze chaos wygra z ładem
Bo lepiej zorganizowany
Daj komuś ogień, a będzie mu ciepło
No może tak przez jeden dzień
Chyba, że wrzucisz biedaka do ognia
To do końca życia się zagrzeje, nie?
[Intro: Deys]
Jedno zadanie
Deys, Zero, April Joke, Zero
Hashashins skurwysynu
[Zwrotka 1: Deys]
Nikim się prawie nie jaram już w Polsce
I nie mam ciśnienia z kimkolwiek nagrywać
Uczę się powoli spacji do osób
Bo nie chcę na mieście mieć z cukru pomnika
Lecimy z grupą na basket, jak za dawnych lat
Kurwo, jak to jest tu moje umieranie
To nie chcę już więcej życia, no pa
Czytam wiadomości, z rzędu nie wiem nawet która
Pisze mi, że zakochana jest w dziurawe usta
Gramy koncerty i spotykam ludzi, co słuchałem kiedyś jak miałem marzenia
Teraz jak widzę te przechlane gęby
To nie chcę mieć z nimi już nic do czynienia
Fani są spoko, no, ale do chwili
Gdy jakieś pojeby nie widzą granicy
Zanosi zdjęcie i jeden do jeden, chce dziarę jak ja mieć, u tatuażysty
Od tego momentu chodzę po krakowsku
Z maczetą za pazuchą nawet do kiosku
Zdziwi się debil, jak spotka mnie kiedyś
I wyciągnie łapę po podpis (chodź tu)
Otaczam się ludźmi z odmiany poważnych
Że łamią na dobre, jak trzeba, zasady
I Terry miał rację, że zawsze chaos wygra z ładem
Bo lepiej zorganizowany
Daj komuś ogień, a będzie mu ciepło
No może tak przez jeden dzień
Chyba, że wrzucisz biedaka do ognia
To do końca życia się zagrzeje, nie?
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.