
Kocham jej wstyd Pikers
"Kocham jej wstyd" by Pikers, released in 2021, is a #Pop-Punk anthem exploring themes of love, vulnerability, and the complexities of attraction. The lyrics convey a sense of admiration for someone's shyness and imperfections. Musically, it features catchy riffs and upbeat tempos, resonating with youthful rebellion and emotional honesty, appealing to a wide audience.

Ty, nie lubię zwłoki
Wrócić do roboty jest ciężko
I znowu się przez to krzywisz
Ja idę i nie patrzę pod nogi
Mam ludzi co nie są chciwi
I chociaż mój łeb jest krzywy
To myślę prosto, stoję jak posąg
Cały czas mówią, że jestem dziwny
To się miało kiedyś skończyć tu
Ale jednak największy łeb z rodziny
Tu te siki na wódę wbili, a tu wchodzimy jak skurwysyny
Zostawiają nam puste krzyki i znów chcą pliki, więc chuj już z nimi
Zamiotłem sobie te śmieci pod dywan, żeby parę latek jeszcze po nich chodzić
Nie liczę godzin, za zdrowie nie płacę, tak naprawdę na zawsze jesteśmy młodzi
Uciekamy jak najdalej od normy
Cokolwiek powiesz ja jestem przezorny
Odpulam takich co zrzucają klątwy
Czuję przez skórę Twój motyw
W wejściu do góry mi pomoże spryt
Który nabyłem gdy kopałem byt
Wiеsz co myślałem jako mały szczyl? (Co?)
Że wszystko to jebany king! (King!)
Niе skumała moja siostra, teraz jeszcze ciężej jest ze mną gadać
Powiedz czasem, że kochasz, ale lepiej jest nie przesadzać
Jeśli nie wiesz jaki jestem może pokazać stronę najgorszą
Bo dzięki temu docenisz dobro, zaczniemy latać jak pyłki wiosną
Wrócić do roboty jest ciężko
I znowu się przez to krzywisz
Ja idę i nie patrzę pod nogi
Mam ludzi co nie są chciwi
I chociaż mój łeb jest krzywy
To myślę prosto, stoję jak posąg
Cały czas mówią, że jestem dziwny
To się miało kiedyś skończyć tu
Ale jednak największy łeb z rodziny
Tu te siki na wódę wbili, a tu wchodzimy jak skurwysyny
Zostawiają nam puste krzyki i znów chcą pliki, więc chuj już z nimi
Zamiotłem sobie te śmieci pod dywan, żeby parę latek jeszcze po nich chodzić
Nie liczę godzin, za zdrowie nie płacę, tak naprawdę na zawsze jesteśmy młodzi
Uciekamy jak najdalej od normy
Cokolwiek powiesz ja jestem przezorny
Odpulam takich co zrzucają klątwy
Czuję przez skórę Twój motyw
W wejściu do góry mi pomoże spryt
Który nabyłem gdy kopałem byt
Wiеsz co myślałem jako mały szczyl? (Co?)
Że wszystko to jebany king! (King!)
Niе skumała moja siostra, teraz jeszcze ciężej jest ze mną gadać
Powiedz czasem, że kochasz, ale lepiej jest nie przesadzać
Jeśli nie wiesz jaki jestem może pokazać stronę najgorszą
Bo dzięki temu docenisz dobro, zaczniemy latać jak pyłki wiosną
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.