Wiesz mam trampki w których kurwa jeszcze w liceum śmigałem
Teraz też w nich biegam kurwa
[Zwrotka 1]
Zatrzymaj zegar, później godziny wyzeruj
Cofnij się ze mną do czasu, kiedy byłem w liceum
Jego korytarze znałem na pamięć tak jak osiedle
Bo w domu nie miałem za fajnie
Pamiętam sztukę, którą trudno zapomnieć
Jej zapach, spojrzenie
To co miała na sobie zawsze zawalało z nóg nas
Nie mogliśmy ustać kiedy szła obok I przygryzała usta
Wtedy chodziliśmy palić po szkole
Wszyscy razem a my staliśmy zawsze koło niej
Każdy z nas czekał tylko na jej uśmiech
Choć żaden nie patrzył na jej twarz tylko bluzkę
Miała w sobie niewinną naiwność
Zmanierowana mimo że stawiała na wygląd
To nie była typowa głupia sztuka
Tylko wkurwiona, bo ktoś się jej znów narzucał
Nam dłużyły się dni w szkolnych ławkach
Matka wkurwiała się, że z ciuchów wciąż wyrastam
Wtedy chyba zaczął mi się stały związek
Odbiłem od tego towarzystwa I książek
Coraz rzadziej bywałem na lekcjach
Ona uciekała z domu, nie miała gdzie mieszkać
Nocowała u dobrych koleżanek
Ja w szkole przewijałem mordy wciąż te same
To był czas w którym bujałem się z Głośnym
Ona po klubach napierdalała dropsy
Nie wiem nawet czy miała kogoś na dłużej
Było coś z typem od nas zaraz po maturze
W końcu mówiła, że znalazła miłość
Widziałem ją w jej oczach jak leciała do Londynu
Teraz koleżanki pytają ją jej - "jak jest"? mówi -
On mnie napierdala - mówi rycząc w słuchawkę
Teraz też w nich biegam kurwa
[Zwrotka 1]
Zatrzymaj zegar, później godziny wyzeruj
Cofnij się ze mną do czasu, kiedy byłem w liceum
Jego korytarze znałem na pamięć tak jak osiedle
Bo w domu nie miałem za fajnie
Pamiętam sztukę, którą trudno zapomnieć
Jej zapach, spojrzenie
To co miała na sobie zawsze zawalało z nóg nas
Nie mogliśmy ustać kiedy szła obok I przygryzała usta
Wtedy chodziliśmy palić po szkole
Wszyscy razem a my staliśmy zawsze koło niej
Każdy z nas czekał tylko na jej uśmiech
Choć żaden nie patrzył na jej twarz tylko bluzkę
Miała w sobie niewinną naiwność
Zmanierowana mimo że stawiała na wygląd
To nie była typowa głupia sztuka
Tylko wkurwiona, bo ktoś się jej znów narzucał
Nam dłużyły się dni w szkolnych ławkach
Matka wkurwiała się, że z ciuchów wciąż wyrastam
Wtedy chyba zaczął mi się stały związek
Odbiłem od tego towarzystwa I książek
Coraz rzadziej bywałem na lekcjach
Ona uciekała z domu, nie miała gdzie mieszkać
Nocowała u dobrych koleżanek
Ja w szkole przewijałem mordy wciąż te same
To był czas w którym bujałem się z Głośnym
Ona po klubach napierdalała dropsy
Nie wiem nawet czy miała kogoś na dłużej
Było coś z typem od nas zaraz po maturze
W końcu mówiła, że znalazła miłość
Widziałem ją w jej oczach jak leciała do Londynu
Teraz koleżanki pytają ją jej - "jak jest"? mówi -
On mnie napierdala - mówi rycząc w słuchawkę
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.