[Intro: Lipa]
Psy ciągle węszą
Raz (Raz) Lipa (Lipa)

[Zwrotka 1: Lipa]
Psy ciągle węszą
Łapią mi ziomów za zielsko
Nie raczą pomocną tą ręką
Tak wychowany, że jak widzę to spluwam na oczach psa, elo
Jest tu niewielu co ufam, niewielu, bo grupa to mało przy ruchach Które wykonałem przy ludziach
Za dobro dostajesz po uszach, za zło cię docenią
Ja idę po przełom, nie ufam tym cwelom
Na bani mam wiele tych stresów, bo życie jest ciężkie, nie lekkie
Za rentę na kreskę byś sam się wyżywił ty mendo
Typ bierze od mamy to credo na karku trzy-zero
Nie śmierdzi monetą, nie kręci tu nawet tą fetą
Ja dzieciak robiłem więcej niż ty z całą tą EP-ką
Nie mieliśmy nic, każdy lubi kpić, ale nic za free
Pizgam spliff, stoję z ziomami klatówa
Bo osia na osi czas myka cyk, cyk
Wskazówka zegara, umyka nam czas
Od ludzi stąd wara, podana graba
Każdemu co znalazł czas dla Lipy w stanach
Gdzie ważny był łyk, lean, Gin
Na wiadra masz śmigać, to już pierwsza liga
Nie za sztuki przypał, nie sztuki na bibach
A studio, nie studia mi w głowie, tam gra mi muzyka
Blue - znowu jadą by zwijać
Ja czujny, by zawsze omijać
Kaptur na bani, to w żyłach i nie moja wina
Taka rodzina nie cela zimna
Ale tutaj nigdy nie lipa, Lipa nigdy nie stawia na przypał
Chyba że akcja za akcję, to wpadam tam cały by rozdawać życia
Dzisiaj już tylko muzyka, ekipa i witam kaptury na beret, to widać Osiedle to moja fawela, tu jak ryba pływam
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?