0
Po horyzont - KęKę
0 0

Po horyzont KęKę

Po horyzont - KęKę
E, jak tam po najdłuższym weekendzie w roku
Od połowy grudnia, dzisiaj jest 11 stycznia
I cały czas na fali, K do Ę, tłusty bit, aha
Kontradmirał floty z osiedlowych stawów
To dla moich Majtków, dla moich Bosmanów
I dla Was Syrenki, na, na, na, na

[Verse 1]
Regularnie życie pieprzę, mnie się podoba tak
Chuj z ogarnięciem, sobie się podobam sam
Tak, kolejne przejście, spokojna czaszka
W pełnym rozpędzie, blokowa szanta
Sztorm, lewa burta, Ty pędem na bukszpryt
Fala po jaja, ale skaczę w kurwę z główki
Zero witamin, moi ludzie, ciężki szkorbut
Na mrozie do dwudziestu, my cztery flaszki, jogurt
Co by nie było, Marynarzu nie pij myśląc
My z osiedlowych stawów dziś na pojezierzu Wisłą
Śródziemny owoc, przyjemnie nozdrza korci
Ósmy telefon z domu, na morzu sygnał tracisz
Halo, halo, jakie halo, Ziomek jedziem
Nasz bosman właśnie łowi rozbitków płci pięknej
Dziś pół Ci pęknie, Syrenko dobra, dobra
Trzy godziny na lądzie, Ty ciągle mocno mokra

[Ref. x2]
Lubię popływać, szerokie wody lubię
Z dobrą załogą, można w ciemno po horyzont
Bloki są szare, ja w nocy kolor gubię
Dowolnym stylem znów staramy się odpłynąć
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?