Kwestia taka, bo mit wersów na Dębiecki rejon
Wersy piszę u Czarnego luźno wbrew ciśnieniom
Amsterdam człowiek razem z Beat Squadem
Dajemy radę tak jak Combo razem z L Padem
Dużą L kładę na twój próg Tolerancji
Bo wróg tolerancji pieprzę znów, potem patrzy
Czy to mu pasi, czy nie i dylematy ma
Czy to, co robimy tu to wbrew prawom jakimś, czy nie
Charakter taki mam, że chcę wyjść na przekór
To ma kopać jak absynt nas w letni wieczór
Dźwięk biletu jadę z dworca na Dębiec
Absynt dowodem, że pisać tekst można naprędce
Więcej tego i już będę trochę dziwny, bo
We łbie sto promili ziom wtedy trochę inny flow
Z Kali jadę, by te nagrywki sprawdzić
I absynt pić z Czarnym ok starczy

To dopiero diler ma eliksir, który włos jeży
Nie odkręcaj tej nakrętki, jak chcesz przeżyć
Nietrzeźwy znowu Kuzaj zalany w trupa
Jak Us3 zasuwaj na wyspy Cantalupa
Piołun, anyż, koper włoski i procenty
Impresjonista w bani wiksa absynt piję ten typ
Szczerzysz kły, dryfujesz, bo to klin francuski
Z tej mgły wyfrunie Jin, ale nie lubuski
Smakują to dziewczęta, spijają to chłopczęta
Laidbacku książęta mięta, nie anyżu ten smak
A my tu przy tych skrętach, magicznych dymu kłębach
Popijamy z kamratami przy halunach, wkrętach
W ramionach tej butelki tulił sen Picasso Pablo
A Van Gogh jak legenda mówi, wolał Rubin diablo
I mam go ukrytego na specjalną okazję
Gdy kolego to przeżyjesz wtedy poprzesz eutanazje
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?