[Zwrotka 1: Jan]
Hajs to nie jest śnieg, no i z nieba ci nie spadnie
Świat nie jest od tego, żeby ci go w zębach zanieść
Wpadamy do ciebie, możesz nas przyjąć z rapem
Moje mordy wypruwają sobie żyły za ten tysiąc z hakiem
Nie chcemy tu wyglądać jak te czarnuchy z klipów
Częściej na mieście jak paru naprutych VIPów
Po prostu, kurwa, nawijam po polsku
Nie tracę świeżości, nawet jak lecę tu pod oldschool
Kiedyś bym nie pomyślał, że ktoś z zewnątrz się dokopie
Do tych numerów, no bez kitu, abstrakcja, chłopie
Teraz ktoś tam nawet słucha, ktoś mówi, że fajne
Te słowa są ważniejsze częściej niż jebany papier
Dalej nie mam swagu, mała, nie zaświecę ci Roleksem
Nie licz na to, że mam złote chociaż serce
Wielkie może taa, ale brudne, wiesz?
Czasami lubię być sam i tak frunę gdzieś
Matura to matura, zrobię swoje, powiem nara
Często nie ogarniam, myślisz przyszłość pogrzebana
E-e, nic z tych rzeczy, obiecałem mamie
Że się ogarnę, zrobię studia, potem zrobię papier
Chociaż nie wiem jeszcze jak mogę zdobyć tę flotę
Ale fajnie chyba żyć, koncert hotel, koncert hotel
Się nie boję, ja, mi krew, łzy i podróże
Życie to nie jest Sheraton prędzej pensjonat pod różą
Hajs to nie jest śnieg, no i z nieba ci nie spadnie
Świat nie jest od tego, żeby ci go w zębach zanieść
Wpadamy do ciebie, możesz nas przyjąć z rapem
Moje mordy wypruwają sobie żyły za ten tysiąc z hakiem
Nie chcemy tu wyglądać jak te czarnuchy z klipów
Częściej na mieście jak paru naprutych VIPów
Po prostu, kurwa, nawijam po polsku
Nie tracę świeżości, nawet jak lecę tu pod oldschool
Kiedyś bym nie pomyślał, że ktoś z zewnątrz się dokopie
Do tych numerów, no bez kitu, abstrakcja, chłopie
Teraz ktoś tam nawet słucha, ktoś mówi, że fajne
Te słowa są ważniejsze częściej niż jebany papier
Dalej nie mam swagu, mała, nie zaświecę ci Roleksem
Nie licz na to, że mam złote chociaż serce
Wielkie może taa, ale brudne, wiesz?
Czasami lubię być sam i tak frunę gdzieś
Matura to matura, zrobię swoje, powiem nara
Często nie ogarniam, myślisz przyszłość pogrzebana
E-e, nic z tych rzeczy, obiecałem mamie
Że się ogarnę, zrobię studia, potem zrobię papier
Chociaż nie wiem jeszcze jak mogę zdobyć tę flotę
Ale fajnie chyba żyć, koncert hotel, koncert hotel
Się nie boję, ja, mi krew, łzy i podróże
Życie to nie jest Sheraton prędzej pensjonat pod różą
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.