[Intro]
„Na chacie jak to na chacie, co ja tam mogę mieć?
Książki, filmy i barek
Książki, filmy i barek
Książki, filmy i barek
Co polecałeś to już oglądałem…”
[Zwrotka 1]
No i po seansie, trudny film, a kolacja na dowóz spóźnia się
Nie chowałem do lodówki dawno nic, a butelka na pozór pusta jest
Się bawię w artystę, kawaler mister Kubano, znany wam wykręt
Ma styraną dyńkę, pijaną dykcje i burzy mury jak Dizkret
Nerwy na wodzy, bywają pod bramką
A Kumple u rodzin, wracają na alko
Mają córki i żony, a ja z byłą panną
Kłócę się do dziś, leniwy pan stąd
Gdzie ludzie nie myślą o jutrze
Po co jak nowego nic nie przyniesie
I we dwóch się składają na burdel
Wielki altruizm o małym budżecie
Jak trzeba pomogą, nie trzeba to skroją
Chłopaki nie dbają o kieszeń
Jak dają to słowo, bo więcej nie mogą
A to i tak dużo w tym świecie
Poznaj nas na występach paru, głośna paczka
Co w tym biznesie potrwa na bank, wypijmy za to Bombay na bar
Jeden nam wierzy, a drugi już nie tylko że jakoś tych drugich jest mniej
Pierwszy raz wyjdziesz do ludzi jest stres, a potem bez tego już dłuży się dzień
A po koncertach się łeb izoluje i nie obczajam tych zdjęć i polubień
Książki i filmy, a nie obcy ludzie, piątka dla tego, kto wie i rozumie
Że nie tylko wygnało mnie na odludzie i że kolacje już je się o drugiej
Tylko alkohol nas reanimuje, dbamy o fanów, a nie wizerunek
„Na chacie jak to na chacie, co ja tam mogę mieć?
Książki, filmy i barek
Książki, filmy i barek
Książki, filmy i barek
Co polecałeś to już oglądałem…”
[Zwrotka 1]
No i po seansie, trudny film, a kolacja na dowóz spóźnia się
Nie chowałem do lodówki dawno nic, a butelka na pozór pusta jest
Się bawię w artystę, kawaler mister Kubano, znany wam wykręt
Ma styraną dyńkę, pijaną dykcje i burzy mury jak Dizkret
Nerwy na wodzy, bywają pod bramką
A Kumple u rodzin, wracają na alko
Mają córki i żony, a ja z byłą panną
Kłócę się do dziś, leniwy pan stąd
Gdzie ludzie nie myślą o jutrze
Po co jak nowego nic nie przyniesie
I we dwóch się składają na burdel
Wielki altruizm o małym budżecie
Jak trzeba pomogą, nie trzeba to skroją
Chłopaki nie dbają o kieszeń
Jak dają to słowo, bo więcej nie mogą
A to i tak dużo w tym świecie
Poznaj nas na występach paru, głośna paczka
Co w tym biznesie potrwa na bank, wypijmy za to Bombay na bar
Jeden nam wierzy, a drugi już nie tylko że jakoś tych drugich jest mniej
Pierwszy raz wyjdziesz do ludzi jest stres, a potem bez tego już dłuży się dzień
A po koncertach się łeb izoluje i nie obczajam tych zdjęć i polubień
Książki i filmy, a nie obcy ludzie, piątka dla tego, kto wie i rozumie
Że nie tylko wygnało mnie na odludzie i że kolacje już je się o drugiej
Tylko alkohol nas reanimuje, dbamy o fanów, a nie wizerunek
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.