[Zwrotka 1: Aero]
To drzemie w nas, po to by tu robić hałas
Żeby moja dzielnica słyszała
Żeby twoja dzielnica słyszała
Żeby każda dzielnica słyszała
Za sukces ziomal odpalam szampana
Ty błagasz o featy ludzi na kolanach
Ja mam tu szacunek na blokach za to jaki jestem i za rozjebane nagrania
Viva la Troya, viva la Stolzenberg, viva Polska scena
Otaczam się ludźmi, którzy tutaj mają coś do powiedzenia
Ja jestem głosem mojego osiedla, przemawiam w swoich numerach tu za nich
Aero, Aero, Aero, Aero Solo, czaisz?!
[Zwrotka 2: Kobik]
Jestem głosem kumatych dzieciaków, tych ze szkolnej ławki i tych na trzepaku
Ciągle zajęty, a od lat się gada, że to wolny zawód
Ja idę przez życie bez strachu, jak Paluch
Chociaż za chuj nie wiem co to będzie nazajutrz
Sztywniutko trzymam się planu, organizacja podstawą
Obawy na bok, lewo czy prawo?
Ciągle przed siebie ile da fabryka (ile da fabryka)
Wiem, że nie skończę, jak Janko muzykant (Janko muzykant)
BOR i Troya, tutaj szacunek to filar
Zero-dwana-siema, nara, bez odpierdalania K-O-B-I-K
[Zwrotka 3: Kizo]
Blockbusters, moi kumple pablito, nie gangsters
Wiele się dzieje wkoło, muszę spalić trochę zioła nim zasnę
Jestem jednym z niewielu tu graczy, co odnaleźli na ulicy szansę
Bardziej od ciebie błyszczy, to co wrzucam na nadgarstek
Mam pasję i za nią chcę pengę, żyć sobie kurwa dostojnie jak król
Żyłem na blokach, żyłem w kurortach, do dziś odczuwam ten ból
Nie było cie ze mną, gdy było źle, więc teraz jedynie mordę stul
Blockbuster, nowy wymiar z szacunkiem dla starych szkół
To drzemie w nas, po to by tu robić hałas
Żeby moja dzielnica słyszała
Żeby twoja dzielnica słyszała
Żeby każda dzielnica słyszała
Za sukces ziomal odpalam szampana
Ty błagasz o featy ludzi na kolanach
Ja mam tu szacunek na blokach za to jaki jestem i za rozjebane nagrania
Viva la Troya, viva la Stolzenberg, viva Polska scena
Otaczam się ludźmi, którzy tutaj mają coś do powiedzenia
Ja jestem głosem mojego osiedla, przemawiam w swoich numerach tu za nich
Aero, Aero, Aero, Aero Solo, czaisz?!
[Zwrotka 2: Kobik]
Jestem głosem kumatych dzieciaków, tych ze szkolnej ławki i tych na trzepaku
Ciągle zajęty, a od lat się gada, że to wolny zawód
Ja idę przez życie bez strachu, jak Paluch
Chociaż za chuj nie wiem co to będzie nazajutrz
Sztywniutko trzymam się planu, organizacja podstawą
Obawy na bok, lewo czy prawo?
Ciągle przed siebie ile da fabryka (ile da fabryka)
Wiem, że nie skończę, jak Janko muzykant (Janko muzykant)
BOR i Troya, tutaj szacunek to filar
Zero-dwana-siema, nara, bez odpierdalania K-O-B-I-K
[Zwrotka 3: Kizo]
Blockbusters, moi kumple pablito, nie gangsters
Wiele się dzieje wkoło, muszę spalić trochę zioła nim zasnę
Jestem jednym z niewielu tu graczy, co odnaleźli na ulicy szansę
Bardziej od ciebie błyszczy, to co wrzucam na nadgarstek
Mam pasję i za nią chcę pengę, żyć sobie kurwa dostojnie jak król
Żyłem na blokach, żyłem w kurortach, do dziś odczuwam ten ból
Nie było cie ze mną, gdy było źle, więc teraz jedynie mordę stul
Blockbuster, nowy wymiar z szacunkiem dla starych szkół
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.