[Zwrotka 1]
Jak to jest? nienawidzę oczu, spojrzeń
I boli mnie jak patrzą, jak myślą o mnie
Skurwysyny, każdy z was zadaje mi ból
Chce oddychać, oddaj oddech, zabij tłum
Deys, nienawidzę gestów dłoni
Weź tą rękę, czuje na niej twój życiorys
Z życia rysy w sercach, nie ma czystych dziś
Są czystki w miejscu gdzie ma prawda być
Prawda, nie bądź naiwny, pierdol to
A jak masz tyle odwagi to weź swój show
Ale odejdź, nie szukaj kontaktu tu
Bo łapie z kontrowersją tylko kontakt znów
Mam połamany głos i życie trochę też
I stu marzeń stos, które cierpią stres
Cel, maluje litro, bez błysku świateł
Nie chce blichtru, mam na niego patent
[Zwrotka 2]
Jak ufać, proszę cię, ja w to nie gram
Ufasz to łapiesz szansę, żeby przegrać
Widzę więcej, nie teorię suchą
I przyciągam do siebie jak jabłko Newton
Choć tomy, mojego życia, masz za barkę
To nie my, a ja napiszę ostatni chapter
Czekaj kurwa, weź pogłębiaj letarg
Bo boli jak wychylisz choć głowę z nieba
A wychylisz ją, jak usłyszysz skąd
Sączę życie, kiedy pytasz skąd je wziąć
Życie, powie ci o tym każdy raper
Tylko szkoda, że się wożą w nim na gapę
A chodź, nienawidzę i nie jestem w nim kanarem
To przypierdoliłbym za to wielką karę
W sumie siema, populacja Deys to ja
Mam dla was Delete jak Control Alt
Jak to jest? nienawidzę oczu, spojrzeń
I boli mnie jak patrzą, jak myślą o mnie
Skurwysyny, każdy z was zadaje mi ból
Chce oddychać, oddaj oddech, zabij tłum
Deys, nienawidzę gestów dłoni
Weź tą rękę, czuje na niej twój życiorys
Z życia rysy w sercach, nie ma czystych dziś
Są czystki w miejscu gdzie ma prawda być
Prawda, nie bądź naiwny, pierdol to
A jak masz tyle odwagi to weź swój show
Ale odejdź, nie szukaj kontaktu tu
Bo łapie z kontrowersją tylko kontakt znów
Mam połamany głos i życie trochę też
I stu marzeń stos, które cierpią stres
Cel, maluje litro, bez błysku świateł
Nie chce blichtru, mam na niego patent
[Zwrotka 2]
Jak ufać, proszę cię, ja w to nie gram
Ufasz to łapiesz szansę, żeby przegrać
Widzę więcej, nie teorię suchą
I przyciągam do siebie jak jabłko Newton
Choć tomy, mojego życia, masz za barkę
To nie my, a ja napiszę ostatni chapter
Czekaj kurwa, weź pogłębiaj letarg
Bo boli jak wychylisz choć głowę z nieba
A wychylisz ją, jak usłyszysz skąd
Sączę życie, kiedy pytasz skąd je wziąć
Życie, powie ci o tym każdy raper
Tylko szkoda, że się wożą w nim na gapę
A chodź, nienawidzę i nie jestem w nim kanarem
To przypierdoliłbym za to wielką karę
W sumie siema, populacja Deys to ja
Mam dla was Delete jak Control Alt
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.