[Zwrotka 1]
Byłem tydzień na wolności, ona wolna była jak ptak
Ej, polatajmy razem, pogruchajmy, bom zjarany jak szpak
Ja lubię rap grać i chcę okraść bank
Jestem niegrzecznym chłopakiem, dla ciebie mogę lać gaz w tank
Moja pierwsza love story jak w wierszach
Niekończące się rozmowy, usypiam przy jej piersiach
Gdy chłonęły mnie te oczy niczym piwna galaktyka
Głowiła się cała klika gdzie Kali ciągle znika (hmm)
Dostałem bzika i poczułem co to szczęście
Lecz ulica nauczyła mnie, by zatapiać swe zęby w mięsie
Głodne myśli o grubym kęsie, nie wiem, mała
Czy jutro splotą mnie twe ramiona czy kajdany w kryminałach
Janinę Marię zwyzywałaś od kurew
Chciałaś mnie tylko dla siebie, a ja tylko chciałem chmurę
Zaczął sypać się monument, zakazany owoc w bletce
Kiedy chciałaś nas poróżnić, podzieliłaś jak tort serce
Ciągłe pretensje, ty znów o ideałach?
Wiem, znowu zaspałem, znów się najarałem, jestem nieogarem
Proszę wybacz, to były jej ostatnie słowa
Została sensimilia, ma druga połowa
[Refren]
Skarbie mój, kocham cię
Tyś ze mną od lat, ty naprawdę mnie rozumiesz i wiem, że
Nigdy nie opuścisz mnie
Bo akceptujesz moje zalety i wady, kim jestem
One jak noce i dnie
Odeszły w zapomnienie, łamiąc moje serce i wiem
Że więcej nie pomylę się nigdy już
Bo ja więcej nie szukam, do trzech razy sztuka
Byłem tydzień na wolności, ona wolna była jak ptak
Ej, polatajmy razem, pogruchajmy, bom zjarany jak szpak
Ja lubię rap grać i chcę okraść bank
Jestem niegrzecznym chłopakiem, dla ciebie mogę lać gaz w tank
Moja pierwsza love story jak w wierszach
Niekończące się rozmowy, usypiam przy jej piersiach
Gdy chłonęły mnie te oczy niczym piwna galaktyka
Głowiła się cała klika gdzie Kali ciągle znika (hmm)
Dostałem bzika i poczułem co to szczęście
Lecz ulica nauczyła mnie, by zatapiać swe zęby w mięsie
Głodne myśli o grubym kęsie, nie wiem, mała
Czy jutro splotą mnie twe ramiona czy kajdany w kryminałach
Janinę Marię zwyzywałaś od kurew
Chciałaś mnie tylko dla siebie, a ja tylko chciałem chmurę
Zaczął sypać się monument, zakazany owoc w bletce
Kiedy chciałaś nas poróżnić, podzieliłaś jak tort serce
Ciągłe pretensje, ty znów o ideałach?
Wiem, znowu zaspałem, znów się najarałem, jestem nieogarem
Proszę wybacz, to były jej ostatnie słowa
Została sensimilia, ma druga połowa
[Refren]
Skarbie mój, kocham cię
Tyś ze mną od lat, ty naprawdę mnie rozumiesz i wiem, że
Nigdy nie opuścisz mnie
Bo akceptujesz moje zalety i wady, kim jestem
One jak noce i dnie
Odeszły w zapomnienie, łamiąc moje serce i wiem
Że więcej nie pomylę się nigdy już
Bo ja więcej nie szukam, do trzech razy sztuka
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.