[Bridge]
2-1-1-5..
Kręć tym mała..
Mamasita.. Mamasita.. Mamasita..
[Zwrotka 1: Blacha 2115]
Kochamy jak lato jest, jak słońce świeci
I te piękne kobiety, spodenki w bikini
Nic więcej nie widzę
Obejrzyj się widzisz jak kręci tu tyłkiem
W hotelu otwieram szampana
Ona leży obok cała rozebrana
Żyjemy tu nocą, odsypiamy z rana
Mówią, że za głośno jak zaczynamy działać
To normalna sprawa jak z braćmi lecę
Obiady po restauracjach, ją biorę na deser
Jestem już w niebie
Mam aureolę jak wyśle ci zdjęcie
Nie chce już nigdy dorastać
Z tym wiekiem mi dobrze, a gdy ona siada
Zbyt piękny bym dawał jej hajs
Ten wielki, co zabiera dech w piersi jak astma
W jeansach, G-Star śmigam po sklepie
Ona leginsy podciąga pod pępek
Mówi, że znalazła frajera co pengę
Będzie jej dawał za oddawanie siebie
Taki nie jestem, więc żegnam
Chce tańczyć do rana z ziomkami, aż nie dam
Rady i pójdę na chatę odespać
Lecę na bicie nie jara mnie kreska
To nie sylwester, a bomba najpóźniej co weekend
Najpóźniej przez tydzień bez fazy
Żyje życiem i nie tracę czasu przed kompem
Bo liczę te chwilę, a czas ucieka i cofnąć się nie da
C'est la vie nie narzekam, losu nie oszukam więc mam
Gdzieś jak mnie oceniasz
2-1-1-5..
Kręć tym mała..
Mamasita.. Mamasita.. Mamasita..
[Zwrotka 1: Blacha 2115]
Kochamy jak lato jest, jak słońce świeci
I te piękne kobiety, spodenki w bikini
Nic więcej nie widzę
Obejrzyj się widzisz jak kręci tu tyłkiem
W hotelu otwieram szampana
Ona leży obok cała rozebrana
Żyjemy tu nocą, odsypiamy z rana
Mówią, że za głośno jak zaczynamy działać
To normalna sprawa jak z braćmi lecę
Obiady po restauracjach, ją biorę na deser
Jestem już w niebie
Mam aureolę jak wyśle ci zdjęcie
Nie chce już nigdy dorastać
Z tym wiekiem mi dobrze, a gdy ona siada
Zbyt piękny bym dawał jej hajs
Ten wielki, co zabiera dech w piersi jak astma
W jeansach, G-Star śmigam po sklepie
Ona leginsy podciąga pod pępek
Mówi, że znalazła frajera co pengę
Będzie jej dawał za oddawanie siebie
Taki nie jestem, więc żegnam
Chce tańczyć do rana z ziomkami, aż nie dam
Rady i pójdę na chatę odespać
Lecę na bicie nie jara mnie kreska
To nie sylwester, a bomba najpóźniej co weekend
Najpóźniej przez tydzień bez fazy
Żyje życiem i nie tracę czasu przed kompem
Bo liczę te chwilę, a czas ucieka i cofnąć się nie da
C'est la vie nie narzekam, losu nie oszukam więc mam
Gdzieś jak mnie oceniasz
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.