Tau!
White House!
Poe!
Co nie jest do istności, co brak w liczby rzędzie
Tym mniemamy milczenie — i jesteśmy w błędzie
Pozór go tak osądził, ale pozór zdradny
Jest w nim przymiot istotny, jest przymiot dokładny;
Zgoła jest rzeczą dobrą, zdatną, pożyteczną
Pisarze i gadacze, znam waszą myśl sprzeczną
Przecież na was powstanę. Ty, co ci się marzy
Ty, co bredzisz, co zmyślasz, czasem ci się zdarzy
Że utrudzony krzykiem, którym drugich nudzisz
Umilkniesz, a że płochą powieścią nie trudzisz
Żeś dał uszom spoczynek, wielbią się słuchacze
Oddawaj hołd milczeniu, wy sławni matacze
Wy, szalbierze z rzemiosła, wy, zdrajcy z urzędu
Profesy dzieł nieprawych, wy, niegodni względu
Wy, co słowem, co piórem umiecie kaleczyć
Wy, których dziełem, trudem: łgać, zdradzać, złorzeczyć
Zbyt poznani, milczycie, a głupi wam wierzy
Hipokryty! Wśród waszych wzdychań i pacierzy
Zdradne milczenie wtenczas, gdy cnota nie milczy
Pod jagnięcym pozorem ukrywa jad wilczy
Szarpacze cudzej sławy, dzielni, błąd dociekać
Wiecie, jak zdradniej milczeć niźli jawnie szczekać;
Wiecie, a cnota jęczy: stąd zasługi tajne
Stąd talenta w pogardzie, stąd dusze przedajne
Stąd nieszczęście poczciwych, a przeciw naturze
Cnota w podłej siermiędze, występek w purpurze
Dworaki! w nieprawości wyćwiczeni szkole
Wy, co w sztucznej a zdradnej podstępów mozole
Kradniecie cały polor, strzeżcie się widoku
Maszka, coście przywdziali, patrzających wzroku
Nie osłabi, odkryją zdradę omamienia
Dusze podłe, nurzcie się w otchłaniach milczenia!
White House!
Poe!
Co nie jest do istności, co brak w liczby rzędzie
Tym mniemamy milczenie — i jesteśmy w błędzie
Pozór go tak osądził, ale pozór zdradny
Jest w nim przymiot istotny, jest przymiot dokładny;
Zgoła jest rzeczą dobrą, zdatną, pożyteczną
Pisarze i gadacze, znam waszą myśl sprzeczną
Przecież na was powstanę. Ty, co ci się marzy
Ty, co bredzisz, co zmyślasz, czasem ci się zdarzy
Że utrudzony krzykiem, którym drugich nudzisz
Umilkniesz, a że płochą powieścią nie trudzisz
Żeś dał uszom spoczynek, wielbią się słuchacze
Oddawaj hołd milczeniu, wy sławni matacze
Wy, szalbierze z rzemiosła, wy, zdrajcy z urzędu
Profesy dzieł nieprawych, wy, niegodni względu
Wy, co słowem, co piórem umiecie kaleczyć
Wy, których dziełem, trudem: łgać, zdradzać, złorzeczyć
Zbyt poznani, milczycie, a głupi wam wierzy
Hipokryty! Wśród waszych wzdychań i pacierzy
Zdradne milczenie wtenczas, gdy cnota nie milczy
Pod jagnięcym pozorem ukrywa jad wilczy
Szarpacze cudzej sławy, dzielni, błąd dociekać
Wiecie, jak zdradniej milczeć niźli jawnie szczekać;
Wiecie, a cnota jęczy: stąd zasługi tajne
Stąd talenta w pogardzie, stąd dusze przedajne
Stąd nieszczęście poczciwych, a przeciw naturze
Cnota w podłej siermiędze, występek w purpurze
Dworaki! w nieprawości wyćwiczeni szkole
Wy, co w sztucznej a zdradnej podstępów mozole
Kradniecie cały polor, strzeżcie się widoku
Maszka, coście przywdziali, patrzających wzroku
Nie osłabi, odkryją zdradę omamienia
Dusze podłe, nurzcie się w otchłaniach milczenia!
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.