[Zwrotka 1: Kartky]
Zapomniałem z domu Mapy Huncwotów
A hipogryfy są gotowe do lotu
Czekam na sowę z Hogwartu do zmroku
Ja i paru w szalikach z jednego roku
Dorośliśmy, mają nas za idiotów
To takie głupie, chcę się wyrwać z kłopotów
Czy zmieniliśmy nasze życia dla mroku?
Dla paru historii piękniejszych niż wokół?
Ciągle uciekam do magii i magii
Normalny świat mnie tylko wkurwia i drażni
Nie chcę już patrzeć na podwórka i klatki
I uciekłem w góry, by się wyrwać z tej matni
Oglądam chmury i wspominam Was, braci
Z kim lepiej było wtedy wygrać, z kim stracić
I wierzę Tobie, a nie w logo czy napis
Sam się zastanów ile byliśmy warci
[Zwrotka 2: Kartky]
Avada Kedavra, potem na zmianę Imperio
Myślałem, że to przetrwamy, a szanse małe są, serio
Kiedyś mieliśmy wakacje, późno robiło się ciemno
Gdy podbijałem na stację po piwko za jedno euro, ej
Ty lepiej zamknij mnie jak bogina
Z Szalonookim się nie zaczyna
Kiedy Cię sprawdzę jak naszą przyjaźń
Zobaczymy ile wtedy wytrzymasz
Choć na chwilę się znów wyrwać z letargu i wygrać
Gdy obok wrogie żagle Drumstrangu na skrzydłach
Niesieni siłą wersów z kawałków, słowami
Z książek, wierszy, pieśni ich bardów
Czasem nie mamy nic więcej niż słowa
I idę z nimi, gdy ich nie mam jak schować
Wyciągam ręce i Ci mówię: "ej, zobacz"
I tylko mówię, bo nie wiem, jak się zachować
Zapomniałem z domu Mapy Huncwotów
A hipogryfy są gotowe do lotu
Czekam na sowę z Hogwartu do zmroku
Ja i paru w szalikach z jednego roku
Dorośliśmy, mają nas za idiotów
To takie głupie, chcę się wyrwać z kłopotów
Czy zmieniliśmy nasze życia dla mroku?
Dla paru historii piękniejszych niż wokół?
Ciągle uciekam do magii i magii
Normalny świat mnie tylko wkurwia i drażni
Nie chcę już patrzeć na podwórka i klatki
I uciekłem w góry, by się wyrwać z tej matni
Oglądam chmury i wspominam Was, braci
Z kim lepiej było wtedy wygrać, z kim stracić
I wierzę Tobie, a nie w logo czy napis
Sam się zastanów ile byliśmy warci
[Zwrotka 2: Kartky]
Avada Kedavra, potem na zmianę Imperio
Myślałem, że to przetrwamy, a szanse małe są, serio
Kiedyś mieliśmy wakacje, późno robiło się ciemno
Gdy podbijałem na stację po piwko za jedno euro, ej
Ty lepiej zamknij mnie jak bogina
Z Szalonookim się nie zaczyna
Kiedy Cię sprawdzę jak naszą przyjaźń
Zobaczymy ile wtedy wytrzymasz
Choć na chwilę się znów wyrwać z letargu i wygrać
Gdy obok wrogie żagle Drumstrangu na skrzydłach
Niesieni siłą wersów z kawałków, słowami
Z książek, wierszy, pieśni ich bardów
Czasem nie mamy nic więcej niż słowa
I idę z nimi, gdy ich nie mam jak schować
Wyciągam ręce i Ci mówię: "ej, zobacz"
I tylko mówię, bo nie wiem, jak się zachować
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.