[Zwrotka 1]
Oni marzą abym przestał mikrofon posłał na kołek
Popatrz jak ja się rozkręcam, Kali żyje zamiast polec
Niczym ciernisty kolec, nie dosięgniesz mnie bez rany
Na nic wasza propaganda mego wizerunku zmiany
Kule targani chłamu ziarna rozpaczliwie siane
Podłe plany złe życzenia, wasze noce nie przespane
To co było grane kiedyś, niechaj się pokryje kurzem
Bo kto był filarem?, Kto nim był widzą ludzie
Z własnym logiem na bluzie, sam tu sobie jestem szefem
To nie wasza bandera słychać to szerokim echem
Lepiej se walnij krechę, dzisiaj znów nie będzie spania
Bo te słowa to insomnia, parę kwestii do rozwiania
W twych oczach pasożytem, mam ekipę ludzie czyści
Nie zadławisz się kwitem bo chciałeś by ktoś mnie skrzywdził
Nie czuje nienawiści trucizny nie puszczam w eter
Życzę wam jak najlepiej mam własny sen on się ziści
Kto działa dla korzyści, a kto to robi z serca
Kto zmarł w tej rodzinie, kim spuścizny spadkobierca
Niczego nie podkręcam, te słowa to pożegnanie
Ten ostatni raz, marnuje czas na was
I choć nie ma nas, należy się szacunek,uznanie
Za te wspólne lata, spójne świata postrzeganie
Ogniem zianie smoka słabnie, spadła jedna głowa
Ale ciągle ma gadane i tak łatwo się nie poddam
Oni marzą abym przestał mikrofon posłał na kołek
Popatrz jak ja się rozkręcam, Kali żyje zamiast polec
Niczym ciernisty kolec, nie dosięgniesz mnie bez rany
Na nic wasza propaganda mego wizerunku zmiany
Kule targani chłamu ziarna rozpaczliwie siane
Podłe plany złe życzenia, wasze noce nie przespane
To co było grane kiedyś, niechaj się pokryje kurzem
Bo kto był filarem?, Kto nim był widzą ludzie
Z własnym logiem na bluzie, sam tu sobie jestem szefem
To nie wasza bandera słychać to szerokim echem
Lepiej se walnij krechę, dzisiaj znów nie będzie spania
Bo te słowa to insomnia, parę kwestii do rozwiania
W twych oczach pasożytem, mam ekipę ludzie czyści
Nie zadławisz się kwitem bo chciałeś by ktoś mnie skrzywdził
Nie czuje nienawiści trucizny nie puszczam w eter
Życzę wam jak najlepiej mam własny sen on się ziści
Kto działa dla korzyści, a kto to robi z serca
Kto zmarł w tej rodzinie, kim spuścizny spadkobierca
Niczego nie podkręcam, te słowa to pożegnanie
Ten ostatni raz, marnuje czas na was
I choć nie ma nas, należy się szacunek,uznanie
Za te wspólne lata, spójne świata postrzeganie
Ogniem zianie smoka słabnie, spadła jedna głowa
Ale ciągle ma gadane i tak łatwo się nie poddam
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.