[Zwrotka 1: Kali]
Kiedyś Nas mi powiedział żebym oczu nie zamykał
Bo sen bliskim kuzynem śmierci, co rano się wymykam
Ej, weź się obudź, bo czyha zawiść, przypał i pycha
Śnięci pacjenci lądują z pajdami w sieczkarnikach
Jak feniks znikam, by z popiołów się odrodzić
Czasem mądry jak rodzic, czasami patrzę co by tu nabroić
Nie mieć co robić, gorsze od mogiły smrodu
Masz tu moje trzy grosze, darmowe rozkręcanie samochodu
Nie trzeba kodu, czytaj to bez przeinaczeń
Nie odwracaj nigdy oczu, gdy twój bliźni cierpi i płacze
Kto kracze znajdzie, a kto nie szuka sczeźnie
Dziś nie zamykam oczu, na mnie jeszcze za wcześnie
Morda weź się co intencje masz nieczystą
Szukasz afery, dla ciebie wszystko jak Kris Kross
Rzucam polepioną piłką słów, znów mój przekaz jest bezcenny
Chowaj te parę stów

[Zwrotka 2: Kacper HTA]
Prawie patrząc się w oczy, widzisz tyle tu co z tv
I choć byś chciał, nie przewiniesz życia, dvd
Obojętny ścierać znów z swych policzków łzy
Zły świat jest tak bardzo czy tylko my?
Nie zamykaj oczu, nie dam ich zamydlić
Sam na stromym zboczu stań, kiedy wszyscy znikli
Gdzie są ci ambitni, którzy srali na mój rozwój
Sam przebyłem drogę z pora i spaliłem sporo mostów
Pierwszy raz gdy rodzisz się, ostatni, gdy umierasz
Nie wyskocz z tej łodzi, więc płyniemy tu razem
Następna osoba, niech cię nie dziwi jak szok
Kiedy ktoś potrzebuje, ty odwracasz swój wzrok
Moi ludzie, mój blok, chronisz burze, Jak glock
Kiedy z 40 milionów, który tutaj mam moc
Nie wiem który z was kot, bo nie liczę na nikogo
Jestem sobą, śmierć wrogom
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?