[Intro]
Aha, Hemp Gru, elo
[Zwrotka 1: Bilon]
Księżyca blask, bezsenna noc
Za chwilę brzask, poprzypalany koc
Myślę o jutrze, o tym globalnym syfie
Ja mam tu kurwa wytrzymać całe życie
Pokazać dziecku prawdziwe wartości
Korpo żeruje na ludzkiej naiwności
Podzielić, zaszyć, pozbawić intuicji
Zawładnąć, zranić, zapomnieć o najbliższych
W poczuciu strachu schronić się pod skrzydłem
Wypukać z duszy, ujednolicić z bydłem
Bawmy się, bawmy, nagich ciał pląs
Reklama powie ci, że jesteś gość
Pod płaszczem szczęścia ukryty jest ból
Konsumuj człowieku aż ci wypali mózg
Tradycja w gruz obraca się i już
Wczorajszy sen pokrywa gruby kurz
Bilon HG niezmienny ma kręgosłup
Choć często boso przez polanę ostów
Grunt to świadomość, co mnie przy swoim trzyma
A co najważniejsze: Bóg, honor, rodzina
[Zwrotka 2: Bob One]
Właśnie tak, podnoszę głowę, patrzę na niebo
By choć przez chwilę nie czuć się jak dnia każdego
Pytam: "Dlaczego?", lecz znów odpowiedzi nie ma żadnej
Wiem tylko jedno – że zawsze wstanę, gdy upadnę
Kolejny dzień, co łamie plusy
Kolejne fakty, co zmieniają się w wieczorne newsy
Kolejny ziomek dał się złapać w sidła tej pokusy
By gonić za pieniądzem, zapominając o duszy
I jak to ma nie ruszyć, gdy świat codziennie próbuje cię skruszyć
Gdy słońce już nie daje światła, a tylko suszy
W tej miejskiej głuszy ja mam otwarte oczy i uszy
Ja trzymam pion, ziom i nie dam się poruszyć
Właśnie tak!
Aha, Hemp Gru, elo
[Zwrotka 1: Bilon]
Księżyca blask, bezsenna noc
Za chwilę brzask, poprzypalany koc
Myślę o jutrze, o tym globalnym syfie
Ja mam tu kurwa wytrzymać całe życie
Pokazać dziecku prawdziwe wartości
Korpo żeruje na ludzkiej naiwności
Podzielić, zaszyć, pozbawić intuicji
Zawładnąć, zranić, zapomnieć o najbliższych
W poczuciu strachu schronić się pod skrzydłem
Wypukać z duszy, ujednolicić z bydłem
Bawmy się, bawmy, nagich ciał pląs
Reklama powie ci, że jesteś gość
Pod płaszczem szczęścia ukryty jest ból
Konsumuj człowieku aż ci wypali mózg
Tradycja w gruz obraca się i już
Wczorajszy sen pokrywa gruby kurz
Bilon HG niezmienny ma kręgosłup
Choć często boso przez polanę ostów
Grunt to świadomość, co mnie przy swoim trzyma
A co najważniejsze: Bóg, honor, rodzina
[Zwrotka 2: Bob One]
Właśnie tak, podnoszę głowę, patrzę na niebo
By choć przez chwilę nie czuć się jak dnia każdego
Pytam: "Dlaczego?", lecz znów odpowiedzi nie ma żadnej
Wiem tylko jedno – że zawsze wstanę, gdy upadnę
Kolejny dzień, co łamie plusy
Kolejne fakty, co zmieniają się w wieczorne newsy
Kolejny ziomek dał się złapać w sidła tej pokusy
By gonić za pieniądzem, zapominając o duszy
I jak to ma nie ruszyć, gdy świat codziennie próbuje cię skruszyć
Gdy słońce już nie daje światła, a tylko suszy
W tej miejskiej głuszy ja mam otwarte oczy i uszy
Ja trzymam pion, ziom i nie dam się poruszyć
Właśnie tak!
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.