[Refren: Taco Hemingway]
Zabierz mnie do sanatorium, dość mam deszczu w weekend i upalnych wtorków
Męczy mnie stolica, chcę by stała w ogniu
WWA nie spłonie nigdy, ogień stałby w korku, heh

[Post-Refren 1: Wszyscy & Taco Hemingway]
Nie mam na to szans, nie mam na to szans
Nie mam na to szans, nie mam na to szans
Nie, nie, nie

[Zwrotka 1: Taco Hemingway]
Tylko się droczę, wolę Krakowskie niż Champs-Élysées
Setka Wyborowej i bigos na apetizer, uh-huh
Człowieku, wolę de Gaulle'a niż Piccadilly
Chociaż tu i tu widziałem Polaków co piwa pili, uh
Bardzo lubię kiedy masz warszawski chód
Ciężko to opisać, to jest taki dziarski trucht
Slalom wokół źle zaparkowanych samochodów
Samodzielni warszawiacy kopią własny grób
Nie mam czasu na rozmowę, mam siłownię znów
Nie jem białka, tłuszczów, węgli, będę młody bóg
Nudne życie opakuję w jakiś modny look
Wszędzie te billboardy, wszędzie hordy gołych dup
Ach, pocztówka z Warszawy

[Interluda: Kizo]
Pocztówka z Warszawy, lato 2k19. Na zdrowie
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?